- Polityka nie jest bagnem, ale jednym z narzędzi do czynienia dobra - mówił na spotkaniu w Gdańsku.
Na początku przyszłego roku zostaną ogłoszone wybory mające wyłonić spośród nas przyszłego prezydenta Polski. Chcę w nich kandydować - ogłosił w niedzielę w Gdańsku Szymon Hołownia.
- Chcę Polski rozmawiającej, w której atrybutem przywódców nie jest tylko mównica, ale stół, przy którym rozmawiamy - przedstawiał swoją wizję polityki publicysta, pisarz i dziennikarz, który ogłosił oficjalnie swoje wejście do polityki.
Zapowiedział też, że jednym z podstawowych elementów jego programu jest przyjazny rozdział Kościoła od państwa. Zdaniem Hołowni nie jest w stanie dokonać tego polityk wywodzący się z partii. Podkreślał, że jego zdaniem najważniejszym zadaniem prezydenta jest stworzenie takiej przestrzeni politycznej, w której znajdą swoje miejsce zarówno wyborcy prawicy, centrum i lewicy.
Podkreślił, że nie jest kandydatem żadnej z partii, chce natomiast zbudować struktury oparte o wolontariuszy i ekspertów, którzy chcą budować Polskę solidarną z prezydentem reprezentującym cały naród, a nie interesy partyjne. Na pytanie o finansowanie kampanii odpowiedział, że na ten moment działania finansuje z własnych pieniędzy.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.