Firma Google mogła wejść w posiadanie naszych e-maili i zdjęć, a także dowiedzieć się, jakie strony oglądamy w Internecie, gdyż robiąc zdjęcia do Google Maps, ściągała dane z niezabezpieczonych sieci bezprzewodowych - informuje "Metro".
Miliony internautów codziennie "wędruje" po świecie za pomocą Google Maps. Google oferuje też Street View - usługę, która pozwala na oglądanie panoramicznych zdjęć np. wybranej ulicy, placu czy budynku. Google rozpoczęło tworzenie bazy zdjęć do Street View w 2006 r., fotografując miasta USA. W ubiegłym roku przyszła kolej na Warszawę i Kraków. Jednak nagle akcję przerwano, gdyż aparatura przechwytywała dane przesyłane przez internautów, którzy wcześniej nie zabezpieczyli internetowych sieci bezprzewodowych hasłem. Według ekspertów, firma mogła w ten sposób ściągać adresy stron odwiedzanych przez użytkownika, a nawet treść ich e-maili łącznie z załączanymi zdjęciami.
Do Generalnego Inspektoratu Ochrony Danych Osobowych wpłynęły skargi od użytkowników Internetu, którzy korzystali z bezprzewodowego dostępu do sieci w czasie, gdy Google ściągał dane. Teraz boją się, że ich prywatna oraz służbowa korespondencja mogła trafić w niepowołane ręce. Jednak zgodnie z polskim prawem, Google nie może nikomu tych informacji ujawnić. GIODO może natomiast zażądać przekazania tych informacji, by je zniszczyć.
Sergey Brin, współzałożyciel Google przyznał, że jego firma popełniła błąd.
Więcej w "Metrze".
Rzecznik KEP o decyzji Sejmu w sprawie lekcji religii w szkole. Ale nie wszyscy są zadowoleni.
Za odrzuceniem projektu ustawy głosowało 191 posłów, 231 posłów było przeciw.
Andrzej Bargiel po zjeździe z Everestu na nartach bez użycia tlenu.
Dla porównania, w drugim kwartale 2024 roku było to 112 proc. PKB.