Z kopalni w środkowych Chinach, w której w sobotę wybuchł gaz, wydobyto zwłoki ostatnich sześciu górników, uznawanych dotąd za zaginionych. Tym samym tragiczny bilans katastrofy, to 37 zabitych - informują we wtorek chińskie media.
W kopalni należącej do firmy Pingyu Coal & Electric Co. Ltd., znajdującej się w rejonie miasta Yuzhou w prowincji Henan, w chwili wybuchu pod ziemią pracowało 276 górników. 239 udało się uciec. Media chińskie informowały, że stężenie gazów w kopalni znacznie przekraczało normy.
Przed dwoma laty w tej samej kopalni wybuch gazu spowodował śmierć 23 górników.
W ubiegłym roku w Chinach, według oficjalnych danych, w kopalniach zginęło 2631 osób. Niezależne organizacje oceniają, że prawdziwy bilans ofiar jest jeszcze tragiczniejszy. Tamtejsze kopalnie należą do najniebezpieczniejszych na świecie.
Rząd chiński zapowiedział w piątek, że pod koniec października rozpocznie się dziesięciodniowa kampania inspekcji, podczas której ocenione będą warunki pracy w kopalniach.
To kolejny cenny artefakt, który zniknął w Egipcie w ostatnim czasie.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Dokładna liczba uwięzionych przez zawieje turystów nie jest znana.