Francja i Wielka Brytania wolą rozszerzyć zakres bombardowań na ośrodki dowodzenia i centra logistyczne sił reżimu Muammara Kadafiego niż zacząć dostarczać broń libijskim powstańcom - oświadczył w piątek francuski minister obrony Gerard Longuet.
Spytany czy nadszedł czas, by dostarczyć broń rebeliantom Longuet odparł, że Francja i Wielka Brytania chcą uniknąć wojny domowej i aby to osiągnąć siły Kadafiego muszą być zneutralizowane, a do tego celu lepsze będą bombardowania. "Naszym celem nie jest tworzenie frontu, ale by żołnierze Kadafiego wrócili do koszar" - powiedział minister w telewizji LCI.
"Francja i Wielka Brytania chcą pokazać determinację, w tym przeprowadzić naloty na ośrodki dowodzenia w Libii lub na magazyny logistyczne, które do dziś były oszczędzane" - dodał.
Francja, Wielka Brytania i USA wezwały do prowadzenia kampanii wojennej w Libii aż do czasu ustąpienia Kadafiego, mimo iż libijscy powstańcy uważają, że działania NATO na razie nie powstrzymały sił rządowych przed zabijaniem cywili.
Jeden z członków przejściowych władz powstańczych powiedział w czwartek w rozmowie z agencją Reutera, że Zachód musi nasilić swoje operacje i rozważyć, czy nie uzbroić powstańców, jeśli chce zapobiec ofiarom cywilnym w obleganym przez siły Kadafiego mieście Misrata.
W tym roku odbędzie się on 12 października pod hasłem "Jan Paweł II. Prorok nadziei".
Według niego do uwolnienia izraelskich zakładników przez Hamas dojdzie w poniedziałek.
O sprawie poinformował wicepremier Ukrainy ds. odbudowy Ołeksij Kułeba.
Umowa z Hamasem nie była możliwa wcześniej - uważa premier Izraela.