Rząd włoski postanowił zastosować w całym kraju specjalne środki bezpieczeństwa w związku z ostatnim przemówieniem libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego, w którym mówił o otwartej wojnie między Libią i Włochami.
Kadafi złożył taką deklarację w związku z udziałem włoskiego lotnictwa w działaniach samolotów NATO w Libii.
O podjęciu specjalnych środków bezpieczeństwa zakomunikował w niedzielę włoski minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni. Przemawiając na zebraniu swej partii, Ligi Północnej, w miejscowości Cairate na północy kraju, ostrzegł on, że w związku z walkami w Libii, do Włoch może dotrzeć morzem dalszych 50 tys. uciekinierów.
Maroni, który ostro krytykował decyzję premiera Silvio Berlusconiego dotyczącą przystąpienia włoskiego lotnictwa do udziału w bombardowaniu libijskich celów rządowych, ostrzegł Włochów: "Nie należy nie doceniać gróźb Kadafiego".
Minister powołał się przy tym na raporty włoskiego wywiadu.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.