Prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew podpisał w czwartek ustawę, zakazującą m.in. tworzenia miejsc modlitwy w instytucjach państwowych i zaostrzającą przepisy dotyczące rejestracji organizacji religijnych. Zdaniem krytyków ustawa osłabi wolność religijną.
Zgodnie z ustawą, którą wcześniej zatwierdził kazachski parlament, organizacje wyznaniowe będą musiały się rozwiązać i przejść procedurę ponownej rejestracji, która praktycznie wykluczy mniejsze grupy, w tym chrześcijańskie. Obowiązywać ma również zakaz tworzenia miejsc modlitwy w budynkach publicznych.
Krytycy podkreślają, że ustawa wprowadza jako warunek rejestracji na różnych szczeblach progi dotyczące liczby członków, co jest niekorzystne dla małych organizacji: na szczeblu lokalnym próg wynosi 50 osób, regionalnym - 500, a krajowym - 5 tys. osób.
Z kolei zdaniem zwolenników ustawy, przyczyni się ona do zwalczania ekstremizmu.
Kazachstan, gdzie 70 proc. spośród 16,5 mln mieszkańców stanowią muzułmanie, jak dotąd uniknął fali islamskiej przemocy, jaka przetoczyła się przez sąsiadujące z nim państwa w Azji Środkowej.
Jednak samobójczy zamach bombowy z maja i aresztowanie w sierpniu członków ugrupowania oskarżonego o spisek terrorystyczny nasiliły obawy przed wzrostem nastrojów ekstremistycznych; Nazarbajew wezwał wówczas do uchwalenia przepisów umożliwiających walkę z radykalizmem.
Tymczasem Wielki Mufti Kazachstanu Absattar Derbisali ostrzegł, że ustawa może rozeźlić pobożnych muzułmanów i sprzyjać ekstremizmowi.
"Ustawa zakazuje działalności stowarzyszeń religijnych, które za wszelką cenę dążą do zniszczenia rodziny, zmuszają do przekazania majątku społecznościom wyznaniowym (...) oraz mają szkodliwy wpływ na moralność i zdrowie obywateli" - napisał we wrześniu o ustawie kazachski Senat w oświadczeniu.
To kolejny cenny artefakt, który zniknął w Egipcie w ostatnim czasie.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Dokładna liczba uwięzionych przez zawieje turystów nie jest znana.