Ale jak to? W lipcu?!
W centrum życia Kościoła znajduje się Eucharystia.
Nic nie dzieje się przypadkiem. Nad wszystkim czuwa Wielki Reżyser. Czuwa nawet w drobiazgach, tym bardziej w wielkich i trudnych sprawach. Byle tylko aktorzy tego boskiego spektaklu słuchali, co mówi i jakie znaki daje.
Ludzie dobrzy na wojnie stają się jeszcze lepsi a miłosierdzie się mnoży.
Śledząc różne teksty odnieść można wrażenie, że Synod postrzegany jest przez większość obserwatorów jako potencjalne starcie wielkich frakcji.
Czy jestem tradycjonalistą? Choć kocham Tradycję, to pewnie jednak nie.
Upraszczając: jakaś wspólna przestrzeń, dwoje dorosłych i różnica zdań. O różnym natężeniu.
Pamięta ktoś jeszcze ten serial?
Natchnień można szukać w różnych miejscach, sytuacjach czy spotkaniach z innymi, ale także – a może przede wszystkim – z Bogiem.
Potrzebne jest stymulowanie w poszczególnych miejscowościach zespołów liturgicznych będących bardziej wspólnotami wiary, niż tylko „techniczną obsługą” nabożeństw.