Ale jak to? W lipcu?!
A tak to. Najgorsze, że trochę na własne życzenie…
Odyseja diagnostyczna, o której piszę ostatnio i piszę, oczywiście trwa w najlepsze, więc na kolejne odsiadki w okolicznych lecznicach-czekalnicach trzeba koniecznie zabierać ze sobą coś do czytania. No ale w końcu jest też okazja ponadrabiać zaległości. Doczytać niedoczytane. Przeprosić się z książkami odrzuconymi i odłożonymi na święte nigdy.
Pytanie tylko, kto mnie przeprosi za takich np. „Trzech Króli”, autorstwa Orsona Scotta Carda, którzy znaleźli się w antologii „Fantastyczne opowieści wigilijne” i okazali się być… trzema kosmicznymi stworami, przybyszami z innych światów (zaświatów). „Nie mogli ich znaleźć ludzie Heroda, bo wsiedli na statek kosmiczny i odlecieli w noc wśród rozbłysku podobnego do gwiazdy”.
Ło matko!
A jest tam przecież jeszcze inna nowelka - „Podróż Trzech Króli” – której tytułowi bohaterowie bynajmniej nie są mędrcami, a raczej (przepraszam za wyrażenie) głupkami ze Wschodu. Głupawe przygody, pomysły, zachowania… Strach się bać co jeszcze znajdę w kolejnych opowiadaniach z tej knigi. Co ta popkultura wyczynia religią?
Nic więc dziwnego, że gdy człowiek naczyta się takich rzeczy, po powrocie do domu, ma ochotę obejrzeć coś lżejszego.
- Zdaję się na ciebie – mawia zazwyczaj Żona, więc losuję coś dla nas – ostatnio głównie z Youtube’a (pisałem o tym trochę tutaj).
Oczywiście tam najczęściej też świąteczne klimaty. Za Oceanem trzaskają tego tyle, że na cały rok im starcza. Świąteczne narzeczone, zimowe cuda, rodzinne święta… - nie ma dnia, by jakieś filmy tego typu nie wpadały do najnowszych. No ale też, gdy już naoglądamy się newsów z Rassiji i Ukrainy na kanale Настоящее Время (polecam zwłaszcza ich ВЕЧЕР – bardzo rzetelnie robiony program informacyjny), trzeba jakoś odreagować. I wtedy te wszystkie christmasy są jak znalazł. A czasem trafi się też jakaś perełka.
Jedną z nich jest film „Paper Angels” – o kobiecie, która zabiera dzieci i ucieka od męża przemocowca. Niestety w nowym miejscu też nie jest różowo. Ledwo wiążą koniec z końcem, zaś syn zaczyna być prześladowany w nowej szkole. A idą święta…
Obejrzeć jednak warto, bo to film z mocnym, chrześcijańskim przesłaniem. Naiwnym? Raczej pięknym. Dającym przykład i nadzieję. Zachęcającym do zrobienia czegoś podobnego w swoim życiu, czy środowisku. A i wszystkim chcącym podszlifować swój angielski polecam:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.