Zielone serce za dwie dychy

Bogdan Widera (Katowicki Gość Niedzielny 9/2006)

publikacja 03.03.2006 13:28

Handel w supermarketach szczególnie razi w niedziele. Drzwi osiedlowych sklepów w dni świąteczne także bywają otwarte, a denerwują mniej.

– Rick nie jest specjalnie wierzący – mówi dziewczyna. – On tu przyszedł, żeby sobie ugruntować stereotyp: Polak-katolik, jakiś taki okaz archeologiczny. Tłukę mu do głowy, że można wierzyć i być człowiekiem XXI wieku, ale on chyba myśli, że to propaganda. Zagaduję babcię, która wyszła z kaplicy po mnie. – Dobrze, że sam jest ta kapliczka – mówi. – Jo dziynnie łaziła porzykać do kościoła, ale tu mom bliży. Dwadzieścia lot. Jak mi chop umarł. A jo już dobrze na nogi niy chodza.

Okażmy serce

W tragicznych dniach katastrofy hali wystawowej w Chorzowie ludzie oddawali krew, wysyłali esemesy, wpłacali na konta. Znowu byli solidarni. W tydzień później, bez mediów, ktoś usiłuje zorganizować akcję pomocy w centrum handlowym. – Wolontariusze z Caritasu nie będą do państwa podchodzić – krzyczy do mikrofonu konferansjer. – Ale bądźmy razem! Przyjdźcie na plac Śląski. Tu zbieramy na długofalową… DŁUGOFALOWĄ – podkreślam pomoc dla ofiar tragedii, która rozegrała się o kilometr stąd. Okażmy serce! Okazałem serce o godzinie 11.43. Do puszki wrzuciłem 20 zł. Niezgrabnie zapytałem czarnowłosą panią, czy „obroty” są duże. – Przecież my nie wiemy, ile jest w środku. – Przepraszam, chciałem się dowiedzieć, czy dużo ludzi do was podchodzi. – Bardzo mało. – Kiedy zaczęliście zbiórkę? – O jedenastej. Będziemy tu do dziewiętnastej. Oczywiście będziemy się zmieniać. Za swoje pieniądze dostaję w prezencie zielonego lizaka w kształcie serca. I – bez kolejki – kartkę, na której podpisali się członkowie zespołu Myslowitz. W programie są spotkania z bohaterami akcji ratunkowej, aukcje przedmiotów ofiarowanych na rzecz pokrzywdzonych w katastrofie. Wychodzę z Silesia City Center dwadzieścia po drugiej. Nie ma tłoku na placu Śląskim. Moja pani z „Caritasu” siedzi za stolikiem, za którym podpisywał się wcześniej zespół Myslowitz. Przypominam sobie zdanie z listu przesłanego mi przez dział prasowy centrum: Akcja nie ma absolutnie komercyjnego charakteru.
Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama