W mojej skromnej ocenie w sytuacji beznadziejnej medycznie najlepiej i dziecku i rodzicom byłoby w domu o ile można zapewnić tam dziecku opiekę medyczną.
Oczywiście, ale sąd zadecydował, że rodzice nie mogą go zabrać do domu, by tam umarł, ani nie mogą go leczyć niekonwencjonalną terapią, na która zebrali pieniądze. Czy w Anglii dziecko jeszcze należy do rodziców, czy do państwa ?
"Prawo lekarzy do zakończenia uporczywej terapii potwierdziły dwa brytyjskie sądy i Europejski Trybunał Praw Człowieka" Czyje prawo? Kim jest lekarz, by mieć prawo do zakończenia czyjegoś życia? I kim jest sąd, by takie prawo potwierdzać - wbrew nawet choćby woli rodziców, jeśli chodzi o dziecko? Nie mówiąc o woli Bożej... Serce i umysł się wzdraga przed tak rozumianym prawem... Panie Jezu, Ty jesteś Dawcą Życia, Ty możesz Charliego uzdrowić. I dziękuję Ci za Ojca św. i za pracowników tego szpitala, w którym życie liczy się bardziej niż pieniądze...
Oni nie zakończą życia tylko dołączą aparaturę. Czyli życie zakończy się samo bez niczyjej pomocy. Teraz aparaty podtrzymują życie które 100 lat temu kończyło się w sposób naturalny. Czyż nie można to nazwać próbą przechytrzenia Pana Boga który woła go do nieba ale ludzie mu nie pozwalają.?