To jest widok niesamowity. Niekończące się stado owiec, które płynie jak wielki strumień ulicami i tunelami pomiędzy Treviso a Belluno… Zdjęcia i filmiki krążyły w ostatnich dniach po internecie.
Zimowa aura nie chce odpuścić. W Tatrach nawet dzisiaj padał śnieg. A górale rozpoczęli już sezon wypasu owiec. 3 maja na Święcie Bacowskim modlili się o potrzebne łaski za wstawiennictwem Matki Bożej Jaworzyńskiej.
Przez wstawiennictwo Gaździny Podhala bacowie i juhasi powierzyli Bogu tegoroczny wypas owiec.
Na tradycyjne Święto Bacowskie do sanktuarium Gaździny Podhala w Ludźmierzu przybędzie w niedzielę 40 przedstawicieli baców i juhasów.
Na początek wypasu owiec tradycyjnie w Ludźmierzu odbyło się Święto Bacowskie, w czasie którego zostało symbolicznie poświęcone jedno stado.
Tłumy towarzyszyły w Istebnej w ostatniej drodze śp. Henryka Kukuczki, cenionego istebniańskiego bacy i propagatora pasterskich tradycji.
Obecność tych zwierząt pod Wawelem ma promować podhalańskie tradycje, a przy okazji jest wspaniałą rozrywką dla mieszkańców Krakowa.
Na cały tydzień krakowskie Błonia zamieniły się w podhalańską łąkę z prawdziwego zdarzenia. To za sprawą Wojciecha Czabanowskiego, doktoranta filozofii i jednocześnie juhasa, który pod Wawel sprowadził 27 owiec.
23 kwietnia w sanktuarium zostało poświęcone stado owiec.
W Bieszczadach i Beskidzie Niskim dobiega końca trwający od maja wypas owiec. W górach zlikwidowano już ok. 30 proc. bacówek. "To był trudny rok dla owczarzy; brakowało trawy" - mówi Stanisław Kutyna z Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Sanoku.