Potrzebujemy, i to bardzo pilnie, wielkiej, głęboko sięgającej pracy wychowawczej. Od malców, od urodzenia nieomal.
Ważne, żeby wszystkie kasowe sprawy były w parafii przejrzyste – wtedy kolędowa koperta jest szczera, ofiarodawców nie boli, księdza nie krępuje.
Dzień Dziecka to właśnie obchodzimy. Nie na początku czerwca, a teraz, w Boże Narodzenie.
Wśród wydarzeń i spraw wielkich można czasem nie dostrzec tych pozornie małych, a przecież ważnych.
Ten pogrzeb w szary, mglisty grudniowy dzień zapisał mi się w pamięci jako taki „przerwany adwent”.
Idźcie na roraty. Pilnie słuchajcie czytanej ewangelii – każdego dnia jest w niej obecny motyw nadziei. Motyw i temat, nie słowo. Słuchajcie i starajcie się rozumieć!
Jeśli ksiądz (zakonnica, świecki) nie wywyższa się swoją wiarą, jest świadkiem a nie naprzykrzonym moralizatorem – prędzej czy później usłyszy: „proszę księdza, ja bym chciał...” – wtedy zaczyna się ewangelizacja.
Każda z tych postaci była zakorzeniona w dwóch „miejscach” (cudzysłów, bo nie o lokalizację chodzi). Pierwszym punktem zakorzenienia jest wiara. Drugim - środowisko ich życia.
Zastanawiam się, ile by dziś kosztowała budowa, wyposażenie, utrzymanie i funkcjonowanie czegoś takiego... Miliard złotych na początek? Nie z pieniędzy jednak dzieło wyrosło.
Jak złożona rzeczywistość kryje się w słowie Polska. Ale to nie bezładny kłąb jakichś historycznych okrawków, ale różnorodna jedność i narodu, i państwa, i kultury.