I wszystko jasne? Szkoda tylko, że takie – nomen omen – kiepskie…
Co mają ze sobą wspólnego, poza tytułem tego felietonu? Już wyjaśniam.
Ważne jest nie to, jak daleko się podróżuje, ale „jak bardzo jest się żywym”. Bądź odkrywcą „własnych strumieni i oceanów” (…) Kolumbem myśli, a nie handlu czy imperialnych ambicji…
No tośmy się jakoś doczołgali do tych wakacji. Może i z plikiem kolejnych recept i skierowań, ale co tam.
Blisko, coraz bliżej. Co widać, słychać i czuć.
Wymieniać dalej? Oui? S'il vous plaît!
Anebo ne?
Na Dzikim Zachodzie, żeby być bardziej precyzyjnym.
I to nie jeden, księże dobrodzieju!
"Daje poczuć, że jesteś zjednoczony nie tylko ze sobą, ale i całym Boskim stworzeniem, w którym jesteś zanurzony".