Decyzje episkopatu w kwestii Radia Maryja w rozmowie z Rzeczpospolita komentuje biskup włocławski Wiesław Mering.
Rz: Czy decyzje w sprawie Radia Maryja doprowadzą do odpolitycznienia rozgłośni, o co w imieniu Sekretariatu Stanu apelował nuncjusz? Bp Wiesław Mering: W tej kwestii akurat wszyscy się zgadzamy: pewne tezy polityczne były stawiane w radiu zbyt ostro. Trzeba większej roztropności, szybszej reakcji na pewne wypowiedzi, które tam się pojawiają. W każdym razie jest wola pójścia na pewne wyciszenie. A nasze decyzje przynajmniej zwrócą uwagę na niepokój, który w tej kwestii pojawia się w gronie pasterzy Kościoła. - Czy rada będzie miała rzeczywisty wpływ na program radia? - Trudno powiedzieć, bo rada dopiero powstała. Ale pod takim kątem zostały wyznaczone do niej osoby. Daję jednak słowo, że biskupi będą uważnie śledzili, jak potoczą się dalsze losy radia. Trzeba dać radiu szansę, nie można działać zbyt gwałtownie, bo takie działanie mogłoby wiele zepsuć, także to dobro, które już jest na antenie. W działaniu Radia Maryja są pozytywy i negatywny. Dlatego trudno je jednoznacznie potępiać i absolutnie chwalić. - Program będzie monitorowany? - Nawet bardziej dokładnie i precyzyjnie niż do tej pory. Myślę, że to z czasem przyniesie owoce. - Jest ksiądz biskup rzeczywiście przekonany, że to wystarczy? - Trudno powiedzieć, czy wystarczy. Działania, jakie podjęliśmy, są ewolucyjne, ale taki właśnie ich charakter jest zgodny z tradycją Kościoła: powoli, ale we właściwym kierunku.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.