Komisja Europejska popiera niemiecką kanclerz, która otwarcie mówi o konieczności wpisania wartości chrześcijańskich do eurokonstytucji - podała Gazeta Wyborcza.
- To interesująca propozycja, witamy ją z zadowoleniem - powiedział GW wczoraj rzecznik Komisji pytany o stanowisko Angeli Merkel. Pod koniec sierpnia po prywatnej audiencji u papieża Benedykta XVI kanclerz powiedziała, że "traktat europejski powinien być powiązany z chrześcijaństwem i Bogiem, gdyż chrześcijaństwo odegrało kluczową rolę w tworzeniu się Europy". Jak mówią GW źródła w Komisji, taka deklaracja rzecznika nie byłaby do pomyślenia jeszcze rok temu. Dotychczas Bruksela mówiła, że wprowadzanie odwołania do chrześcijaństwa w eurokonstytucji dzieli Europejczyków i dyskryminuje inne religie. Zmiana stanowiska Komisji przeszła prawie bez echa w Polsce. To dziwne, bo zarówno prezydent, jak i premier zapewniali wielokrotnie, że Polska ma szczególną rolę w Unii - obrońcy wartości chrześcijańskich. Kiedy kilka lat temu konwent konstytucyjny pracował nad projektem nowego traktatu europejskiego, polscy przedstawiciele najgłośniej domagali się odwołania do Boga w preambule. Sprawa upadła z powodu sprzeciwu Francji, która broniła zasady laickości i równouprawnienia religii. Niemcy pod rządami socjaldemokraty Gerharda Schrödera popierały Francję. W preambule odrzuconego ponad rok temu we Francji i w Holandii traktatu znalazło się tylko ogólnikowe stwierdzenie, że twórcy eurokonstytucji są "inspirowani kulturowym, religijnym i humanistycznym dziedzictwem Europy, z którego wynikają powszechne wartości, stanowiące nienaruszalne i niezbywalne prawa człowieka, jak również wolność, demokracja, równość oraz państwo prawne". Wraz ze zmianą rządów w Niemczech zmienił się stosunek do wartości chrześcijańskich w eurokonstytucji. Angela Merkel, córka pastora przekonuje, że Europa traci, gdy usuwa na dalszy plan swój historyczny kontekst, jakim są jej chrześcijańskie korzenie. Zdaniem rozmówców GW w Brukseli Polska - dzięki inicjatywie Merkel - ma szansę, by włączyć się w debatę o eurokonstytucji. Tym bardziej że premier i prezydent sygnalizują ostatnio elastyczność w tej sprawie. Lecz jedno w stanowisku PiS się nie zmieni. Jakikolwiek mechanizm podejmowania decyzji będzie przewidywał nowy traktat, Polska - zdaniem premiera i prezydenta - musi mieć taką samą siłę głosu, jaką daje jej obecnie obowiązujący traktat z Nicei. Mówiąc krótko - musimy mieć niemal taką samą możliwość forsowania i blokowania decyzji jak Niemcy i Francja. Politycy PiS obawiają się jednak, że dążenia Merkel do uhonorowania chrześcijaństwa w kluczowym dokumencie Unii zostaną przedstawione jako część negocjacyjnego pakietu. - Nie chciałbym, by sprawa wartości chrześcijańskich i siły głosu w UE były wkładane w jeden pakiet: my godzimy się na Boga, a wy na korzystny dla Niemiec układ sił w Unii - powiedział wczoraj Gazecie eurodeputowany PiS Konrad Szymański.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.