Po 12 latach przestaje wychodzić "Vitral", najważniejsze niezależne czasopismo na komunistycznej Kubie. Reżim odciął mu papier i materiały poligraficzne. O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza".
Nekrolog "Vitrala", który ukazał się w ostatnim 78. numerze, nie mógł być oszczędniejszy: "Redakcja powiadamia czytelników, że z braku środków nie jest więcej w stanie zapewniać ukazywania się czasopisma. 8 kwietnia 2007, Niedziela Zmartwychwstania". Anonimowy członek redakcji wyjaśnił zachodnim agencjom, że diecezja Pinar del Rio, która była wydawcą pisma, nie może już kupować od państwa papieru i tonera potrzebnych do druku na sześciu fotokopiarkach ok. 10 tysięcy egzemplarzy "Vitrala". Redaktor naczelny Dagoberto Valdes oraz biskup Jorge Enrique Serpa nie chcieli się wypowiadać publicznie o zgonie największego i najważniejszego z 30 pism wydawanych przez Kościół katolicki na Kubie - informuje "GW". "Vitral" założył w 1994 r. ówczesny biskup Pinar del Rio Jose Siro Bacallao, a kierował nim od początku agronom i wybitny intelektualista Dagoberto Valdes. Misją pisma oraz stworzonego wokół niego Ośrodka Kształcenia Religijnego i Obywatelskiego była naprawa spustoszeń wyrządzonych Kubańczykom przez totalitarną dyktaturę Fidela Castro. - Na Kubie wyrządzono społeczeństwu i ludziom krzywdę antropologiczną - nie ma obywateli, jest masa - tłumaczył kilka lat temu Valdes, którego Jan Paweł II uczynił członkiem swojej rady Iusticia et Pax. Biskup Siro Bacallao dodawał: - To całkowite wykorzenienie. Ludziom brakuje elementarnej ogłady i kultury. Nie umieją się zachować, przywitać, niekiedy posługiwać nożem i widelcem. "Kto to ten facet przybity do pala?" - pytali mnie młodzi ludzie, wchodząc do kościoła. Nie wiedzą, że nie są śrubkami w mechanizmie państwa. Zebraliśmy się wtedy - księża, zakonnice, świeccy - i zaczęliśmy ich uczyć: "Jestem osobą ludzką". Jak abecadła. Ośrodek był zalążkiem odradzającego się społeczeństwa obywatelskiego - przypomina dalej "Gazeta Wyborcza. Tu odważni ochotnicy - prawnicy, ekonomiści, historycy, nauczyciele, plastycy - wykładali o prawie, regułach gospodarki rynkowej, informatyce, sztuce, psychologii i pedagogice, literaturze i historii. "Vitral" pisał o religii chrześcijańskiej, ale i odkłamywał dzieje Kuby, pisał o godności człowieka i jego prawach, o wolnej ludzkiej myśli i gospodarczej inicjatywie. Ale dyktatura sędziwego i schorowanego tyrana, który latem ub. roku przekazał władzę bratu Raulowi i od ośmiu miesięcy nie pokazuje się publicznie, uznała, że dość. Być może cierpliwość Fidela Castro wyczerpał ostatni artykuł redakcyjny - snuje przypuszczenia autor artykułu, przytaczajac jednocześnie interesujacy fragment owego artykułu: "Przeżywamy na Kubie czas szansy. To może być godzina, w której ci, którzy dzierżą najwyższą władzę, otworzą, stopniowo i pokojowo, szanse udziału w sprawach publicznych wszystkim Kubańczykom i Kubankom" - pisał Dagoberto Valdes. "Pora porzucić przebrzmiałą organizację społeczną, ideologię, która przeminęła, przestarzałe sposoby działania i pracy. A także ten sposób dyskusji, który polega na atakowaniu osób, a nie polemizowaniu z ich ideami. Trzeba zostawić otwarte drzwi dla każdego Kubańczyka, by mógł stworzyć sobie sam swój własny pomysł na życie, żebyśmy mogli się organizować, stowarzyszać, współdziałać w sposób wolny i pokojowy, by szukać szansy, by Kuba zmieniła się na dobre".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.