Jeśli chodzenie do kościoła nie wpłynie na samą długość naszego życia, to na pewno zdecydowanie poprawi się jego jakość - powiedział w rozmowie z Życiem Warszawy ks. Krzysztof Jackowski, proboszcz warszawskiego Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polskich Męczenników.
- Słyszał ksiądz o tym, że ludzie chodzący do kościoła żyją dłużej? - Naprawdę? (śmiech) Pierwszy raz o tym słyszę. Na pewno kościół ma duży wpływ na nasze życie duchowe, ale czy na ziemskie? Wyniki tych badań, o których pani mówi, są dla mnie trochę zaskakujące, bo przecież nawet bardzo religijni ludzie ciężko chorują. Mają zawały, wylewy i całą masę innych chorób. Coś mi się wydaje, że ta teoria jest trochę naciągana albo zbyt przeteoretyzowana. - Autor badań przekonuje, że Kościół jest zbawienny nie tylko dla duszy, ale także i dla ludzkiego ciała, bo po pierwsze pomaga przezwyciężyć kryzysy, a po drugie wymaga aktywności fizycznej. - Czy to, że regularnie chodzimy do kościoła, może sprawić, że będziemy dłużej żyć, to tego akurat nie wiem. Ale jeśli chodzenie do kościoła nie wpłynie na samą długość naszego życia, to na pewno zdecydowanie poprawi się jego jakość. - Co ksiądz ma na myśli? - Uczestnicząc w liturgii, doświadczamy przecież łaski boskiej, a ona stanowi dużą siłę dla każdego człowieka. Do tego zobowiązujemy się do przestrzegania pewnych zasad, np. przykazań. Podejmujemy też różne zobowiązania. I jeśli są one szczere i skrupulatnie realizowane przez wiernych, to ma to duży wpływ i na samo życie, a co za tym idzie – i na zdrowie ludzkie. W tym sensie uczestnictwo w liturgii oraz sama religijność mają przełożenie i duży wpływ na jakość naszego życia. Ale niestety, jakość życia nie zawsze wiąże się z jego długością. rozmawiała Karolina Woźniak
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.