Nie tylko nie wiadomo, kto odpowiada za zbrodnię, ale i oficjalna data śmierci ks. Jerzego Popiełuszki budzi wątpliwości - pisze Leszek Pietrzak w dzienniku Polska. Jego zdaniem wiele wskazuje na to, że dzisiejszy kandydat na ołtarze został zamordowany dopiero 25 października, a do tego czasu był przetrzymywany i torturowany w sowieckiej bazie w Kazuniu.
Tezie tej przeciwstawia się w na stronie www.rp.pl Ewa Czaczkowska wskazując, że hipotezy Andrzeja Witkowskiego, na które powołuje się autor artykułu w dzienniku Polska, nie zostały nigdy udowodnione. Jej zdaniem zeznania świadka, który miał rzekomo widzieć 25 października, jak ktoś wrzuca coś wielkiego do wody są niepewne. On sam dawno nie żyje, a jego żona nie potwierdza, by kiedykolwiek coś takiego twierdził. Również argument, że nurkowie wyłowiwszy 26 października ciało ks. Popiełuszki ponownie wrzucili je do wody (oficjalnie księdza odnaleziono 30 października) może świadczyć nie o tym, że chciano ukryć, iż ksiądz Popiełuszko został zamordowany niedawno, a jedynie o tym, że władze nie wiedziały jak problem rozwiązać. Ewa Czaczkowska wskazuje także na inne niekonsekwencje w artykule Leszka Pietrzaka. Jej zdaniem błędna jest teza artykułu z Dziennika Polska, że torturami chciano zmusić księdza Popiełuszkę do współpracy, gdyż wiadomo już wtedy było, że ksiądz Jerzy odmówił wyjazdu na studia do Rzymu. Werbowanie go było bezcelowe. Wskazuje też, że pojawienie się 25 października u lekarki księdza tajemniczych osobników pytaniem o to, jakie leki przyjmuje, nie musi świadczyć o tym, że uprowadzony ksiądz wtedy jeszcze żył.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.