Radosław Sikorski i szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton napisali list do ministrów spraw zagranicznych krajów UE, w którym zachęcają do przyłączania się do Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji. Ten projekt naszej prezydencji może ruszyć już wkrótce.
Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł dyplomatycznych są duże szanse, że decyzja polityczna w sprawie powołania Funduszu (European Endowment for Democracy - EED) zapadnie jeszcze przed końcem naszej prezydencji. Niewykluczone, że dojdzie do tego 1 grudnia podczas spotkania unijnych ministrów spraw zagranicznych.
Ta data również pojawia się w liście Sikorskiego i Ashton, do którego dotarła PAP. "Chcielibyśmy, aby Rada do Spraw Zagranicznych 1 grudnia udzieliła poparcia dla utworzenia Europejskiego Funduszu na Rzecz Demokracji. Chcielibyśmy zaprosić do zapoznania się z naszymi propozycjami, które powinny przynieść wartość dodaną do tego, co dotychczas robimy i pomóc nam w zorganizowaniu i uruchomieniu EED tak szybko, jak to tylko możliwe" - apelują szefowa unijnej dyplomacji i polski minister.
Europejski Fundusz na rzecz Demokracji ma służyć wspieraniu przemian w krajach sąsiednich Wspólnoty. To projekt polskiej prezydencji wymyślony przez Sikorskiego. Wsparcie ze strony Ashton ma duże znaczenie, bo fundusz ma być organizowany na podstawie konwencji, do której przystępować będą mogły państwa członkowskie oraz Komisja Europejska.
Skierowany do szefów dyplomacji krajów UE list nosi datę 10 listopada. Jego autorzy wyjaśniają, że fundusz będzie finansowany przez składki państw, które zechcą go wesprzeć oraz z budżetu UE.
Sikorski i Ashton zapraszają państwa członkowskie UE do podpisywania deklaracji, która powoła do życia Fundusz. Przekonują, że nie jest on prezentem dla sąsiadów UE, a leży w interesie samej Wspólnoty.
Autorzy listu przedstawiają również zasady podejmowania decyzji w funduszu i piszą, że będzie działał jako anonimowy darczyńca grantów. Kraje członkowskie oraz odpowiednie instytucje europejskie będą nadzorowały jego aktywność, budżet i procedury przyznawania grantów.
W liście przypomniano, że Arabska Wiosna oraz transformacja krajów Europy Wschodniej uwypuklają wagę wspierania demokratyzacji. Zaletą Funduszu miałaby być szybkość i elastyczność, których brakuje innym instrumentom pomocowym.
Sikorski i Ashton kreślą ambitne plany na przyszłość; podkreślają, że gdy Fundusz się zakorzeni, mógłby działać na całym świecie.
Według rozmówcy PAP są duże szanse, że projekt będzie uruchomiony w pierwszym kwartale przyszłego roku. Po zakończeniu naszej prezydencji - jak mówią dyplomaci - Polska będzie się starała bardziej podkreślać potencjalną rolę Funduszu we wspieraniu Arabskiej Wiosny. Do tej pory uwypuklaliśmy raczej możliwości jakie dawałby on np. na Białorusi.
Według proponowanej przez Polskę koncepcji działania, kraje, które powołają Fundusz, nie będą go zamykać dla innych: niewykluczone będzie przyłączanie się do niego państw kandydujących do UE oraz członków Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu (Islandia, Szwajcaria, Liechtenstein i Norwegia).
Bezpośrednimi odbiorcami środków, które będzie przyznawał Fundusz, mogą być np. partie polityczne, opozycjoniści, ruchy społeczne, czy dziennikarze.
Według informacji PAP ze źródeł w MSZ prawdopodobna koncepcja zarządzania Funduszem przewiduje powołanie Rady nadzorczej i komitetu wykonawczego. W Radzie zasiadaliby przedstawiciele państw, które przystąpią po Funduszu, a także m.in. Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego.
Rada definiowałaby strategię Funduszu, a komitet wykonawczy zajmowałby się jej realizacją. Przewiduje się, że w skład komitetu wejdzie 7 osób, w tym trzech wysokiego szczebla byłych polityków lub urzędników UE, a także trzy osobistości, które mają wiedzę o wyzwaniach związanych z procesami demokratyzacyjnymi. Komitet wykonawczy podejmowałby decyzje finansowe Funduszu.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.