Lekarze nadal żądają nowelizacji ustawy refundacyjnej i podtrzymują zapowiedź, że od stycznia nie będą wpisywać na receptach poziomu refundacji leków. Minister zdrowia na razie takiej nowelizacji nie przewiduje. W piątek spotkają się w tej sprawie.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz powiedział w środę, że "nie przewiduje nowelizacji ustawy refundacyjnej". Tłumaczył, że "nie ma przepisu skonstruowanego idealnie", a resort będzie na bieżąco oceniać wyniki wprowadzania w życie ustawy. Według ministra, ewentualnej nowelizacji trzeba dokonać "w sposób skoordynowany, zebrać uwagi i problemy, które się ewentualnie pojawią".
Jednocześnie minister zapewniał, że "1 stycznia 2012 r. pacjenci będą mogli odebrać leki na receptę refundowaną".
Ministerstwo ma gotowy projekt ustawy o świadczeniach zdrowotnych, który wprowadzi elektroniczny centralny rejestr ubezpieczonych. Według ministra zdrowia, ma to ułatwić pracę lekarzom.
Arłukowicz wyraził nadzieję, że podczas piątkowego spotkania z Naczelną Radą Lekarską uda się doprowadzić do kompromisu.
Zgodnie z ustawą refundacyjną, gdy lekarz błędnie wypisze receptę, będzie zobowiązany do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Chodzi o wypisanie recepty m.in. nieuzasadnionej względami medycznymi lub niezgodnej z listą leków refundowanych. Lekarz będzie ponosił odpowiedzialność finansową także w przypadku, gdy na recepcie wpisze niewłaściwy poziom refundacji leku.
Na podstawie projektu rozporządzenia MZ do ustawy refundacyjnej, od 1 stycznia lekarze będą musieli wskazywać na recepcie poziom odpłatności za dany lek; będzie to 100, 50 lub 30 proc. odpłatności. Do tej pory nie było na receptach takich danych.
Jak podkreśla MZ, wypisujący recepty lekarze mają też obowiązek sprawdzać, czy pacjent jest ubezpieczony. Potwierdza to np. druk RMUA. Obowiązek weryfikacji ubezpieczenia i uprawnień pacjentów do refundacji na danym poziomie wynika z przepisów zawartych w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.
Sprzeciw środowisk lekarskich wzbudzają zapisy ustawy mówiące, że wypisanie recepty osobie nieuprawnionej ma skutkować karami finansowymi. Ponadto lekarze nie chcą sprawdzać dokumentów potwierdzających ubezpieczenie pacjenta oraz określać na receptach, czy pacjentowi przysługuje refundacja. Według lekarzy, są to czynności administracyjne, które powinni wykonywać urzędnicy.
2 grudnia NRL podjęła uchwałę, że od 1 stycznia wszyscy lekarze i dentyści będą wypisywali tylko recepty pełnopłatne, także na leki refundowane przez NFZ. Lekarze mają zaprzestać określania uprawnień pacjentów do leków refundowanych oraz nie wpisywać poziomu odpłatności. Na recepcie chcą umieszczać natomiast adnotację: "Refundacja leku do decyzji NFZ". Podkreślają, że cofnięcie tego postanowienia NRL może spowodować tylko zmiana przepisów ustawy refundacyjnej.
W ocenie prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Macieja Hamankiewicza, minister zdrowia ma dużą wolę porozumienia się z lekarzami, ale "niestety chęci mogą troszkę rozbiegnąć się z możliwościami". W ocenie Hamankiewicza, bez wstępnej deklaracji ministra zdrowia, że prace nad zmianą ustawy refundacyjnej będą trwały, wypracowanie porozumienia będzie bardzo trudne.
NRL przygotowała własny projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej i zapowiada zbieranie pod nim podpisów, aby złożyć go jako obywatelski.
Także środowisko aptekarskie krytykuje zapisy ustawy refundacyjnej dotyczące recept oraz projekt rozporządzenia MZ, który zakłada, że po 1 stycznia 2012 r. aptekarze mają ponosić odpowiedzialność finansową za realizację refundowanych recept, które zawierają błędy. Jednak w środę, po spotkaniu z ministrem zdrowia, Naczelna Rada Aptekarska wycofała się z apelu o niepodpisywanie przez aptekarzy umów z Narodowym Funduszem Zdrowia na 2012 rok. Jak wyjaśniła NRA, decyzja ta wynika z troski o pacjenta.(PAP)
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.