Najsłynniejszy obraz Muzeum Narodowego w Gdańsku - "Sąd Ostateczny" Hansa Memlinga - poddany zostanie na przełomie stycznia i lutego specjalistycznym badaniom przez międzynarodową grupę konserwatorów sztuki. Użyją oni innowacyjnej mobilnej aparatury.
Rzeczniczka Muzeum Narodowego w Gdańsku, Małgorzata Posadzka, poinformowała, że badaniem kierować będą naukowcy z Uniwersytetu w Perugii (Włochy). Używają oni unikalnej, przenośnej aparatury pomiarowej zwanej Molab (Mobil Laboratory).
"Badania przez Molab mają wielki walor ze względu na bezpieczeństwo danego dzieła, są prowadzone w miejscu jego przechowywania, dzięki czemu nie jest ono narażane na trudy ewentualnej podróży. Najnowocześniejsza aparatura pozwala stosować nieinwazyjne dla obiektu metody pomiarów" - wyjaśniła Posadzka.
W ten sposób zespół naukowców bada obecnie "Ołtarz Baranka Mistycznego" braci Van Eycków w Katedrze w Gandawie. Wcześniej mobilne laboratorium poddało analizie dzieła takich artystów jak Michał Anioł, Leonardo da Vinci, Rafael Santi i Pablo Picasso.
"Takie badanie umożliwi nam pełniejsze poznanie techniki i warsztatu Memlinga. Dowiemy się na przykład, czy malarz przemalowywał swój obraz, w jaki sposób używał farb" - tłumaczyła rzeczniczka.
O zbadanie "Sądu Ostatecznego" Memlinga techniką Molab Muzeum Narodowe w Gdańsku wystąpiło składając aplikację do międzynarodowego projektu naukowo-konserwatorskiego Charisma, finansowanego przez Unię Europejską. Zwycięski wniosek opracowała prof. Iwona Szmelter z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Badanie obrazu w Muzeum Narodowym w Gdańsku przez kilkuosobową grupę naukowców potrwa od 31 stycznia do 4 lutego i będzie transmitowane on-line.
"Sąd Ostateczny" został namalowany przez Hansa Memlinga między rokiem 1467 a 1471 i uważany jest za najlepsze jego dzieło. Malarz pochodził z Dolnej Nadrenii, prawie 30 lat swojego twórczego życia spędził w Brugii. Obraz w formie tryptyku jest jedynym dziełem niderlandzkiego twórcy w polskich zbiorach muzealnych.
Niezwykła jest historia obrazu. Płótno zostało zamówione przez filię brugijskiego banku Medyceuszy i miało trafić do jednego z kościołów we Florencji. Transportowany na pokładzie galeonu pod burgundzką banderą Saint Matteo obraz wraz z innymi łupami został przechwycony przez gdańskiego kapra Pawła Beneke. Jego okręt blokował angielskie wody terytorialne w czasie wojny Hanzy z Anglią. Beneke podarował obraz kościołowi Mariackiego w Gdańsku. Zwrotu tryptyku domagali się bezskutecznie książę burgundzki, Medyceusze, a nawet papież Sykstus IV.
W kolejnych latach o wejście w posiadanie tryptyku zabiegali też cesarz Rudolf II i car Piotr I. W 1807 r., za czasów Napoleona Bonapartego, obraz został wywieziony do Paryża. Z Luwru po ośmiu latach trafił do Berlina. Po interwencji króla pruskiego dzieło Memlinga w 1817 r. wróciło do Gdańska. Pod koniec II wojny światowej hitlerowcy wywieźli obraz do Turyngii, gdzie został znaleziony przez Armię Czerwoną. Zanim ostatecznie w 1956 r. "Sąd Ostateczny" wrócił do Polski był wystawiany w leningradzkim Ermitażu.
Ochrona budynku oddała w kierunku napastników strzały ostrzegawcze.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.
Konferencja odbywała się w dniach od 13 do 15 listopada w Watykanie.
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.