Łotewska policja pomogła 20 polskim robotnikom, których autobus zepsuł się w nocy z czwartku na piątek na drodze w środkowej Łotwie, gdzie panują siarczyste mrozy. Polacy wracali do domów z Estonii.
Rzecznik łotewskiej Policji Państwowej Toms Sadovskis powiedział agencji BNS, że dyżurni w regionie Rygi odebrali około godz. 3 w nocy telefon z prośbą o pomoc. Dzwonił mężczyzna mówiący po polsku, który nie był w stanie dokładnie określić miejsca, gdzie się znajduje.
Mimo bariery językowej policjanci, jak pisze BNS, zrozumieli, że zepsuł się autobus z polskimi robotnikami i że znajdują się oni w nieogrzewanym pojeździe gdzieś na drodze i potrzebują natychmiastowej pomocy z powodu bardzo wielkiego zimna.
Policja, opierając się na szczątkowej informacji, ustaliła, że autobus zepsuł się między Daugavpils (dawny Dyneburg) a Rygą w okolicach Salaspils (dawniej Kircholm) i wysłano tam ekipę ratunkową. Okazało się, że nikt z Polaków nie wymaga hospitalizacji, więc zostali zawiezieni do miejscowego hotelu, gdzie zanocowali - pisze BNS.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.