Krzyk przerażonych ludzi, coraz bardziej przechylający się statek i rozpaczliwe próby pasażerów jego opuszczenia - to wszystko zarejestrowali funkcjonariusze włoskiej Gwardii Finansowej, gdy pierwsi podpłynęli 13 stycznia do wycieczkowca Costa Concordia po katastrofie.
Nagranie, dokonane z pokładu łodzi patrolowej Gwardii, zamieścił na swej stronie internetowej dziennik "La Repubblica" tuż przed sobotnim przedprocesowym postępowaniem dowodowym z udziałem ponad 800 osób, które odbędzie się w teatrze w mieście Grosseto w Toskanii. Teatr musiała wynająć prokuratura, prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy, w której zginęły 32 osoby.
Film, udostępniony przez rzymski dziennik, przedstawia to, co działo się tuż po tym, kiedy statek wycieczkowy z ponad 4200 osobami na pokładzie uderzył w skały podmorskie przy wyspie Giglio. Na nagraniu słychać wypowiedzi funkcjonariuszy, którzy znajdując się na łodzi w odległości zaledwie kilku metrów od statku zastanawiają się głośno: "Dlaczego Concordia nie kontaktuje się z nami?". Członkowie patrolu obserwują, że statek coraz bardziej się przechyla i spuszczanie szalup ratunkowych staje się bardzo trudne. Na filmie widać ludzi, opuszczających statek na linowych drabinach. Słychać krzyki tych, którzy pozostali na pokładzie.
Również w przeddzień postępowania, kluczowego dla dalszego przebiegu dochodzenia i wyjątkowego ze względu na liczbę uczestników, media poinformowały o doniesieniu złożonym w prokuraturze przez starsze małżeństwo z Bolonii.
76-letni pasażer Concordii i jego o trzy lata młodsza żona zawiadomili o tym, że w trakcie ewakuacji trzy razy nie zostali wpuszczeni do kolejnych szalup ratunkowych, ponieważ zmuszono ich do tego, by ustąpili miejsca członkom załogi. Pasażerowie ci twierdzą, że załoga nie przejmowała się, że na miejsca czekają ludzi starsi i kobiety z dziećmi.
W zamienionej na aulę sądową sali teatru Moderno w Grosseto zgromadzą się w sobotę rano niektórzy pasażerowie i ich 50 adwokatów, przedstawiciele obrony oskarżonego o doprowadzenie do katastrofy kapitana statku oraz armatora, a także eksperci techniczni. Zapowiedziano, że nie będzie kapitana Francesco Schettino, przebywającego w areszcie domowym. Za spowodowanie śmierci ludzi, doprowadzenie do katastrofy morskiej i ucieczkę z pokładu w czasie ewakuacji grozi mu kara do 15 lat więzienia. Ponieważ na pokładzie Concordii byli obywatele kilkudziesięciu krajów świata, przygotowano informacje w pięciu językach.
Postępowanie będzie trwać wiele godzin. Jego celem jest zebranie nowych dowodów, między innymi nagrań filmowych oraz wszelkich innych materiałów przydatnych w śledztwie, a także wyjaśnienie kwestii proceduralnych. W przeddzień tego posiedzenia prokuratura z Grosseto ogłosiła, że oczekuje, iż jego rezultatem będą nowe wątki dochodzenia i być może, jak dodał prokurator Francesco Verusio, ustalenie nazwisk kolejnych osób, które należy objąć toczącym się śledztwem na podstawie analizy zapisu czarnej skrzynki.
Włoskie media poinformowały, że wiele osób dzwoniło w ostatnich dniach do teatru Moderno, by dowiedzieć się, czy są bilety na sobotnie wydarzenie. Posiedzenie będzie miało charakter zamknięty, a gmach teatru zostanie otoczony kordonem policji.
Msza św. w 106. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.