Człowiek Kościoła dialogu i wierności Ewangelii, łączący kontemplację z życiem czynnym, przywiązany do tradycji, a jednocześnie przynależący do wspólnoty Kościoła powszechnego – taki obraz abp. Józefa Życińskiego wyłonił się ze słów uczestników spotkania w Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Lublinie.
Odpowiadając na pytanie, co dziś zostało z myśli abp. Życińskiego o Kościele, Aleksandra Klich, autorka książki z niedokończonymi rozmowami z metropolitą lubelskim, stwierdziła, że przed Kościołem nie ma innej drogi niż ta, którą on szedł. - Ta książka to rozmowy katoliczki z „Gazety Wyborczej”, ja przyjechałam do Lublina jako osoba poszukująca, wątpiąca, grzesząca i znalazłam zrozumienie - mówiła. - Otwartość, energia, którą tryskał, odrzucenie strachu i odwaga to było coś, co mi niesamowicie zaimponowało. Potem zorientowałam się, że jest w nim wiele cierpienia, samotności, i że miał poczucie niezrozumienia. Ale przekonanie o tym, że najważniejsza jest Ewangelia i zbawienie, to jest coś, co we mnie zostanie z tych kontaktów - dodała.
Prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej, Marcin Przeciszewski nazwał abp. Życińskiego jednym z wielkich prekursorów. - Prekursorów charakteryzuje to, że przygotowują przyszłość, mają doskonałą wizję i intuicję, natomiast wykraczając poza epokę, w której żyją, doznają olbrzymiego cierpienia z tego powodu - mówił. Dodał, że jego zdaniem „przyszłość w dużej mierze należy do abp. Józefa Życińskiego”. - Jestem pewien, że ten grób będzie coraz bardziej miejscem pielgrzymkowym, zadumy i refleksji, nie tylko świeckich, ale duchownych i hierarchów Kościoła w Polsce, którzy u tego grobu będą szukać odpowiedzi na coraz trudniejsze pytania, które stają przed Kościołem dziś – stwierdził.
Podkreślił także, że gdyby wizja abp. Życińskiego stała się dominująca w Kościele w Polsce, to nie przeżywałby on na taką skalę trudności, jakie dziś przeżywa. - Kościół w kontekście polskim musi się oczyścić z wielu lokalnych partykularyzmów, które w historii być może były potrzebne, ale dziś są niepotrzebnym bagażem, wręcz garbem. Abp Życiński zdecydowanie przeciwstawiał się tradycyjnej wizji, którą promował ruch narodowo-demokratyczny przez dziesięciolecia, że Kościół jest przede wszystkim instytucją narodową. To było jego credo – był świadkiem Kościoła powszechnego na ziemi w Polsce – przypomniał prezes KAI.
Dodał, że zadaniem hierarchy było także przekonanie katolików, że „Kościół ma nieść światu nadzieję, a nie zamykać się przed tym 'beznadziejnym' światem”, i praca na rzecz ocalenia cywilizacji opartej na wartościach, poprzez dialog i budowanie koalicji ludzi dobrej woli.
Na inny aspekt przesłania abp. Życińskiego zwrócił uwagę medioznawca z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej i wieloletni dziennikarz Jan Pleszczyński. – Uczył nas, żebyśmy się nie bali Europy, ale znacznie ważniejsze jest to, że uczył Europę i Polskę, żeby nie bała się chrześcijan – mówił. - Nie tylko Kościół boi się Europy, liberałów, postmodernizmu i innych rzeczy, ludzie boją się Kościoła, bo widzą jego twarz - dodał.
Jego zdaniem dopóki był abp Życiński, ten strach był dużo mniejszy, także dlatego, że metropolita wiedział, że wiedza tworzy się z komunikacji, i komunikował się z ludźmi za pomocą mediów.
- Jestem przekonany, że ten agresywny antyklerykalizm, jaki mamy w tej chwili, to jest 20 lat pracy Episkopatu – zauważył Pleszczyński. Dodał, że abp Życiński był bardzo samotny. - Być może na zebraniach Episkopatu miał poparcie, ale tego nie było widać. Moim zdaniem niewiele zostało z tego przesłania w praktyce. Gdyby teraz był taki człowiek jak on, dużo łatwiejsze byłyby układy państwo-Kościół i nie byłoby takiego antyklerykalizmu wśród ludzi młodych – stwierdził.
W czasie spotkania w seminarium zaprezentowano dwie książki – dedykowaną abp. Życińskiemu, autorstwa ks. Grzegorza Pawłowski, ocalonego z zagłady Żyda, który od 1970 r. pracuje w Ziemi Świętej jako duszpasterz katolicki wspólnot języka hebrajskiego i Polonii, a także „Świat musi mieć sens” Aleksandry Klich.
Mówiąc o tej ostatniej książce abp Stanisław Budzik stwierdził, że jest to jakby ostatnie słowo, testament abp Życińskiego, wypunktowany tytułem. - To jest niezwykłe przesłanie. Nawiązuje tu do papieża, który w „Tryptyku rzymskim” trzykrotnie powtarza: to ma sens. Myślę, że fundamentem wiary chrześcijańskiej jest to, że świat ma sens. Trudno afirmować ten sens, jeżeli nie przyjmie się tego, który temu chaosowi sens nadaje – powiedział.
Głos zabrała także przedstawicielka lubelskiej społeczności żydowskiej, Wanda Lotter: Ja jestem niezmiernie wdzięczna abp. Życińskiemu, że mogę tutaj być, i czuć się nadzwyczaj swobodnie, z pełną satysfakcją, otwartą przyłbicą. Za to chciałabym abp. Życińskiemu i wszystkim obecnym bardzo serdecznie, gorąco podziękować – powiedziała.
Dni pamięci o abp. Józefie Życińskim trwały w Lublinie od 17 marca. Pierwszego dnia metropolitę wspominały lubelskie media, drugiego – młodzież. Wydarzenie zakończyła msza św. w intencji bohatera Dni w lubelskiej archikatedrze. W dzień imienin abp. Życińskiego przewodniczył jej abp Henryk Muszyński.
"Po co to wszystko, skoro moje serce pragnie innego życia?".
Inspektorzy oświatowi zostali wysłani na obowiązkowe kursy do organizacji Prague Pride.
To pierwszy w tym kraju wyrok dla wysokiej rangi jezuitów w sprawie pedofilii.