Benedykt XVI jest jednym z najbardziej pokornych papieży. Dla niego brak przemocy i miłość są największymi siłami, które mogą wpływać na świat. Wraz z nim papiestwo pozbywa się fałszywych atrybutów dążenia do władzy. Jest jednym z tych, którzy domagają się od swego Kościoła „bezsiły” i odrzucenia przywilejów – mówi w wywiadzie dla KAI Peter Seewald.
Jakie najważniejsze zadanie stawia sobie Benedykt XVI?
- Zadanie jakie sobie stawia papież jest najtrudniejsze ze wszystkich: wewnętrzna odnowa. Nie chodzi tutaj o restaurację, lecz chrześcijański renesans, odkrycie na nowo piękna, wolności i radości, płynących z wiary.
Skutecznie przeciwstawia się duchowi naszych czasów?
- Ratzinger jest jednym z ostatnich przedstawicieli wysokiej kultury, tak z wykształcenia jak i z uzdolnień, którego ktoś kiedyś określił podziwianym na całym świecie uosobieniem „niemieckiego geniuszu”. Obecnie mamy do czynienia z lękami, że nie żyje się nam wystarczająco komfortowo. Chce się wszędzie słuchać tylko dobrych wiadomości nawet, gdy odbywa się to kosztem prawdy czy uczciwości. Papież przeciwstawia się tym próbom. Tak dalece jest on niewygodny, niedopasowany i w istocie odstaje od modnych trendów. Dla niego nie jest ważne pytanie: „Co jest na czasie?”, lecz pytania: „Co jest odpowiednie dla przyszłości?”, „Czy jest naprawdę czymś postępowym iść za bezrefleksyjnymi modami, które nie współgrają z podstawowym porządkiem stworzenia?”.
Ratzinger dużo wcześniej rozpoznał zagrożenia naszych czasów...
- Wcześniej niż inni zauważył zagrożenia, z jakimi mamy do czynienia po upadku ateistycznego terroru. W 1967 r. w czasie wykładów na uniwersytecie w Tybindze mówił, że chrześcijańską wiarę spowija „mgła niepewności”, jak „chyba jeszcze nigdy wcześniej w historii”. Jest coraz mniej ludzi mających odwagę wyznawać swoją religię. Jego „Wprowadzenie do chrześcijaństwa” z 1968 r., które wskazuje na próby budowania muru między rozumem i wiarą, jest manifestem przeciwko zagrożeniu „siłami niewiary”.
Benedykt XVI bardzo zmienił się przez te 7 lat?
- Uderza przede wszystkim bezprzykładna ciągłość jego działań od młodych lat do dzisiaj. Kto czyta jego wczesne teksty ma przed sobą równocześnie dzisiejszego Ratzingera, którego nie trzeba korygować, którego teksty można czytać jako ciągle aktualne. Ponadto Ratzinger opierał się zawsze wszelkim funkcjom, które nie wiązały się z jego naukową działalnością. Opierał się przed nominacją biskupią, przed powołaniem do Rzymu, przed powołaniem na stolicę Piotrową. Wszystkie te funkcje były przeciwne jego woli i nie odpowiadały mu, lecz poprzez nie widać również jego życiowy los, którym Bóg kierował.
A jako człowiek?
- U Ratzingera od najwcześniejszych lat wszystko jest wyważone, wszystko znajduje równowagę. Dotyczy to jego nauczania i postawy w sprawach teologicznych i kościelno-politycznych, co jest także odbiciem jego temperamentu. Jest zawsze taktowny. Dzięki temu zrównoważeniu nie jest on szczególnie cięty w słowach, ale bardzo sprawny. Stąd też niewiele się zmienił, uderza jego prostota i uprzejmość. Jest przeciwieństwem pewnego gatunku ludzi, których osoba i urząd tak się stapiają w jedno, że nie można ich odróżnić.
Benedykt XVI czuje, jak sam zresztą powiedział, nie tylko wyjątkową łaskę papieskiego urzędu, lecz chce przemiany całej swojej osoby, tak dalece, jak to możliwe, aby jak najlepiej go pełnić. Reprezentanta Chrystusa na ziemi nie definiuje on jako namiestnika obdarzonego władzą i chwałą, lecz okazuje, że jest jego naśladowcą. Tak, jak widzimy Boga Ojca przez Chrystusa, tak powinno się widzieć Chrystusa przez następcę Piotra. Widać to w jego skromności. Benedykt XVI jest prekursorem i przykładem takiego sprawowania papieskiego urzędu.
Jakie tematy dominują w nauczaniu papieża Ratzingera?
- Zajmowały go i zajmują przede wszystkim dwa tematy: prawda i miłość, przy czym dla niego nie ma miłości bez prawdy i prawdy bez miłości. Miłość to centralne słowo teologicznej myśli jego duchowego mistrza, św. Augustyna, który nie bez zasady jest nazywany „geniuszem serca”. Dlatego miłość stała się tematem pierwszej encykliki Benedykta XVI.
Czego nie wiemy o papieżu Ratzingerze?
- W zasadzie wiemy o nim jeszcze bardzo mało. Niewiele wiemy o genialnym studencie, który w wieku 23 lat studiował św. Augustyna. Młodym profesorze, który podczas urlopu w swojej ojczyźnie sprawował Msze św. w więzieniu. Niekonwencjonalnym myślicielu, który przyjaźnił się z akademickimi outsiderami czy Hansem Ursem von Balthasarem, wielbicielem mistyki. Albo o prefekcie watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, który każdego czwartku po porannej Mszy św. jadł śniadanie w Campo Santo z portierką. Przede wszystkim mało wiemy o zaangażowaniu Ratzingera w czasie II Soboru Watykańskiego. Najnowsze badania pokazują, że wkład młodego teologa jako doradcy kard. Josepha Fringsa był daleko większy niż przypuszczano. To on opracowywał w niemieckim kolegium „Santa Maria dell’Anima” na Piazza Navona strategie i teksty. Bez wątpienia miał poważny udział w pracach nad takimi soborowymi dokumentami jak „Lumen gentium” czy „Dei Verbum”. Ponadto o wiele wcześniej niż inni rozpoznał, że niektóre soborowe interpretacje nie przyniosą żadnych dobrych owoców.
Czego życzyłby Pan Benedyktowi z okazji 85. rocznicy urodzin i na dalsze lata pontyfikatu?
- Benedyktowi XVI życzę, aby dla Winnicy Pańskiej znajdował wielu pracowników: księży, zakonnic, zakonników, prostych wiernych, którzy odważą się płynąć pod prąd, których sny nie kończą się na konsumpcji i karierze, którym nie chodzi o osłabianie wiary, lecz jej umacnianie! Dla papieża jest ważne to, że nic nie może się zmienić i być dobre, jeśli nie dojdzie do przemiany ludzkich serc. Kościół nigdy nie będzie mocny, jeśli nie będzie mocny wiarą. Jego moc nie jest mocą samą dla siebie, lecz jest pomyślana jako sól ziemi, błogosławieństwo ludzkości, światłość świata.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.
Zmiany w przepisach ruchu drogowego skuteczniej zwalczą piratów.
Europoseł zauważył, że znalazł się w sytuacji "dziwacznej". Bo...