- Książka "Ostatnie rozmowy" z papieżem Benedyktem XVI to precedens - mówi jej autor, który jest nazywany biografem naszego Pana Jezusa Chrystusa i Jego namiestnika.
- Ważną okolicznością wydania "Ostatnich rozmów" stało się m.in. to, że narosło wiele spekulacji wokół powodów abdykacji papieża. Nie miały one jednak nic wspólnego z rzeczywistością. Mówiło się m.in. o lobby gejowskim i aferze Watileaks. Stwierdziłem więc, że ludzie mogą uznać, iż wybór tego papieża był pomyłką i dobrze się stało, że abdykował. Rozzłościło mnie to - mówi Peter Seewald, który 29 października spotkał się z dziennikarzami podczas jubileuszowych, 20. Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie.
- Ponad 20 lat towarzyszyłem Benedyktowi XVI, a wcześniej kard. Josephowi Ratzingerowi. W tym czasie przygotowaliśmy 3 książki, które zostały wydane w 30 językach, a sprzedały się w nakładzie kilkumilionowym. Wydawało mi się, że wszystko, co miałem zrobić, już zrobiłem, i nawet ucieszyłem się, gdy jak grom z jasnego nieba przyszła wiadomość, iż papież przeszedł na emeryturę. Znaczyło to, że ja też mogę przejść na emeryturę - żartował, dodając, że czekało na niego jednak jeszcze jedno zadanie, czyli napisanie biografii Benedykta XVI. Jej część została już nawet wydana, dlatego trzeba było kontynuować prace.
W tym celu Peter Seewald nadal spotykał się z papieżem, a prowadzony przez niego wywiad miał być tłem do napisania biografii. - "Ostatnie rozmowy" nie były więc planowane jako osobna książka, a tym bardziej nie było w planie, aby ukazały się przed śmiercią papieża. Stało się jednak inaczej. Z jednej strony czułem bowiem, że wydanie rozmów to mój dziennikarski obowiązek. Z drugiej - jako członek Kościoła katolickiego - chciałem, aby mój Kościół dowiedział się, z kim ma do czynienia w osobie Benedykta XVI - opowiada.
"Ostatnie rozmowy" mają więc być okazją do głębszego poznania Benedykta XVI. - Powinniśmy bowiem czerpać z głębi jego przesłania i pontyfikatu. Oprócz wybitnej osoby mamy przecież do czynienia z ogromnym dziełem intelektualnym, jakie nam pozostawia. To, że udało mi się przekonać papieża do wydania książki przed jego śmiercią, jest z jego strony bardzo odważnym krokiem - przekonuje Seewald.
Jak dodaje, z książki przebija ogromna pokora i samokrytycyzm, z jakim papież patrzy na swoje życie. Nie przedstawia się w niej czytelnikowi inny niż jest naprawdę, choć niektóre pytania Petera Seewalda (jak sam przyznaje) graniczyły z dobrym smakiem, a nawet z bezczelnością. - Papież zgodził się na to. Chciał być autentyczny, dlatego ta książka to dokument o wartości historycznej i precedens, ponieważ nie było jeszcze papieża, który by ustąpił i mógłby patrzeć na swoje życie i pontyfikat z dystansu - podkreśla.
Ważnym faktem jest też to, że książka nie był cenzurowana i nie został z niej usunięty żaden fragment. Tekst był co prawda przeczytany w Watykanie (na pewno czytał go o. Federico Lombardi), a papież Franciszek osobiście wyraził na niego zgodę i... napisał do Benedykta XVI list z podziękowaniem za książkę. Jedyną jego krytyczną uwagą było zaś to, aby to nie były ostatnie rozmowy.
Peter Seewald pytany przez dziennikarzy o to, jak traktuje Benedykta XVI, mówił też, że na przede wszystkim patrzy na niego jako na Ojca Świętego i namiestnika Chrystusa na ziemi. - Patrzę też na niego jako na jednego z najwybitniejszych myślicieli i teologów na urzędzie papieża. On pokazał nam inną drogę papiestwa niż Jan Paweł II i miał inną misję do spełnienia. Nie bez powodu papież Franciszek porównuje Benedykta XVI do papieża Leona Wielkiego. Jestem pewny, że wejdzie on do historii jako ojciec współczesności i nowoczesności Kościoła, czego przejawem była chociażby sama abdykacja - mówi.
W pewnym stopniu Seewald traktuje też Benedykta XVI jako przyjaciela i serdecznego tatę, który przyjmuje każdego człowieka z szacunkiem, nic mu nie dodając i nic mu nie ujmując. - Wiele nauczył mnie poprzez swoją postawę, pokorę, szlachetność ducha, waleczność i gotowość do nadstawienia karku nawet, jeśli okoliczności są niewygodne. To nadstawianie karku jest też jedna dla niego drogą do szukania prawdy - tłumaczy i przypomina, że nie wolno patrzeć na Benedykta XVI jedynie jako na wybitnego intelektualistę. - On swoją siłę czerpię z modlitwy. Jest człowiekiem wielkiej wiary i pokazuje nam, jak naśladując Chrystusa, kształtować swój charakter. Pokazuje również drogę do bytu, który jest przed nami, do życia po śmierci. Jego myślenie jest głęboko eschatologiczne - mówi.
Peter Seewald ma też dla dziennikarzy ważne przesłanie. - Wszystko to, co mówi i pisze Benedykt XVI, jest prawdziwe i można w tym odnaleźć Chrystusa. Jest więc współpracownikiem prawdy i wszyscy mamy być takimi współpracownikami - podkreśla.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Kraje V4, gdy występowały wspólnie, zawsze odnosiły sukces w UE.
Zdaniem gazety władca Kremla obawia się także zamachu stanu.
To kontynuacja procesu pokojowego po samorozwiązaniu Partii Pracujących Kurdystanu
Liczba rannych wzrosła do 29, (jest wśród nich) sześcioro dzieci.
Zaatakowano regiony chersoński, doniecki i dniepropietrowski.