Polscy eksperci z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego odkryli, że w elektronicznym sprzęcie ofiar smoleńskiej katastrofy Rosjanie usuwali dane. Z co najmniej jednej karty pamięci skasowano zdjęcia, wykonane już na pokładzie lecącego tupolewa - podał Fakt.pl.
Z ekspertyzy, którą otrzymali z ABW polscy prokuratorzy wojskowi wynika, że Rosjanie ingerowali w zawartość elektronicznego sprzętu ofiar katastrofy dwukrotnie - podaje Fakt.pl.
Pierwszy raz, zaraz po katastrofie w dniach 10 i 12 kwietnia, kiedy przejrzano zawartość wszystkich kart telefonów, laptopów oraz pamięci aparatów fotograficznymi i kamer, jakie mieli przy sobie członkowie prezydenckiej delegacji.
Druga ingerencja miała miejsce w dniach 16-19 kwietnia. Jak podaje Fakt.pl, zdaniem biegłych z Departamentu Bezpieczeństwa Telekomunikacyjnego ABW, ktoś usiłował wtedy zacierać ślady pierwszej ingerencji. Skasowano też przynajmniej z jednej karty pamięci zdjęcia, wykonane w trakcie lotu tupolewa.
"Fakt" podkreśla, że nie wiadomo, co było na zdjęciach i dlaczego Moskwie zależało na ich usunięciu.
Aby zweryfikować te informacje zadzwoniliśmy do ABW, która z pytaniem odesłała nas do Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Na chwilę obecną Prokuratura nie potwierdziła nam informacji podanych przez Fakt.pl.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.
Nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca niedzielnej modlitwy Anioł Pański.