„Indonezja jest krajem demokratycznym, nie islamskim. Jeśli jakiś kandydat jest dobrym człowiekiem, wtedy muzułmanie mogą na niego głosować, nawet jeśli nie wyznaje ich religii”.
Takie oświadczenie złożył Amidhan, najwyższy przełożony Rady Ulemów, czyli muzułmańskich uczonych w tym kraju. Była to bezpośrednia reakcja na słowa popularnego indonezyjskiego piosenkarza Rhomy Irama, który stwierdził, że jeśli muzułmanin nie głosuje na wyznawcę islamu staje się wrogiem Allacha.
Słowa piosenkarza były cytowane m.in. przez przedstawicieli komisji nadzorującej przygotowania do drugiej tury wyborów administracyjnych w Dżakarcie. Miały one zniechęcić do głosowania na chrześcijanina Buski Tjahaja, który ubiega się o stanowisko wicegubernatora i wraz z Joko Widodo otrzymał najwięcej głosów w pierwszej turze.
Przełożony Rady Ulemów dodał także, że jeśli głosujący mieliby dokonać wyboru między muzułmaninem o kiepskiej reputacji i niemuzułmaninem, powinni poprzeć tego drugiego. Zwrócił się też z apelem do kandydatów, by w prowadzonej kampanii nie posługiwali się argumentami religijnymi, etnicznymi, rasowymi czy klasowymi. Głosowanie odbędzie się 20 września.
Znajduje się ona na powierzchni ponad 30 tys. metrów kw., prezentując ponad 90 scen biblijnych.
W ubiegłym roku całkowita produkcja wodoru w Chinach przekroczyła 36 mln ton.
Jej zdaniem konieczne jest wzmocnienie dialogu ze Stanami Zjednoczonymi na równych prawach.
Tym razem najpewniej był to dron przemytników. Kontrabandy nie znaleziono.