Demokracja bez Boga ma w sobie coś demonicznego - podkreślił proboszcz warszawskiej parafii św. Augustyna ks. prałat Walenty Królak, który wygłosił homilię podczas mszy św. na placu Trzech Krzyży. Po mszy rozpocznie się marsz "Obudź się Polsko".
Ks. Królak podkreślał, że msza odprawiana na placu Trzech Krzyży nawiązuje do tradycji mszy za ojczyznę, które celebrował bł. ks. Jerzy Popiełuszko. "Dzisiaj są inne czasy, inne problemy, ale na pewno nie mniejsze problemy. Potrzebujemy znowu przyzywać Boga, byśmy umieli duchowo i moralnie się odrodzić. Bo widzimy, że demokracja bez Boga ma w sobie coś demonicznego. I dlatego tu jesteśmy" - powiedział proboszcz parafii św. Augustyna.
"Razem z wami tutaj jest obecna ogromna ilość problemów i spraw, spraw trudnych" - podkreślał ks. Królak. Nawiązał także do fragmentu Apokalipsy odczytanego podczas mszy św., mówiącego o walce archanioła Michała z szatanem. "Czasy są wyjątkowo trudne i zło agresywne. Potrzebujemy znowu obrony tego wielkiego archanioła" - mówił. Dodał, że chrześcijanie muszą codziennie toczyć duchową walkę o życie moralne ojczyzny i narodu.
Jak mówił ks. Królak, wiele osób odrzuca przykazania Boga, a przejawia się to m.in. w walce z rodziną, atakiem na poczęte życie. "Jak długo czekamy na wyjaśnienie prawdy o Smoleńsku. Jak długo nie wyjaśniane są różne afery, których ofiarami jest tyle ludzi" - mówił w homilii proboszcz parafii św. Augustyna. Przypomniał, że w historii Polski zwycięstwa zawsze przychodziły przez Maryję i Chrystusa, ale także dzięki trosce o ojczyznę i przykładowi osobistej świętości.
Na koniec homilii dodał jeszcze: - Chcemy manifestować, ale nade wszystko się modlić. I czyńmy to! – zakończył.
Eucharystia rozpoczęła się z około 20-minutowym opóźnieniem. Ołtarz stanął tuż przed świątynią, na której filarach rozmieszczono transparent „Jestem, pamiętam, czuwam” oraz logo telewizji Trwam. Głównym celebransem jest ks. Królak. Obecnych jest kilkudziesięciu innych kapłanów, w tym o. Tadeusz Rydzyk. W Mszy św. bierze udział co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób. Wiele z nich wyjechało do Warszawy na Marsz jeszcze wczoraj.
- Ze Szczecina jechaliśmy ponad 10 godzin. Mam 21 lat, dopiero rozpocząłem pracę na kolei, a już słyszę, że wydłużono mi wiek emerytalny. Przyjechałem zaprotestować, bo mam wrażenie, że wszyscy w tym kraju kradną -mówi Bartłomiej Nowicki ze Stargardu Szczecińskiego.
Szczelnie wypełniony jest nie tylko ogromny pl. Trzech Krzyży, otaczający kościół św. Aleksandra, ale także okoliczne uliczki. Wielu uczestników Mszy św. ma ze sobą transparenty domagające się prawdy o katastrofie smoleńskiej, zaprzestania wykluczania katolików z życia publicznego i broniące TV Trwam. Widać wiele tablic z logo Prawa i Sprawiedliwości, Klubów Gazety Polskiej oraz Solidarności.
Jeszcze przed rozpoczęciem Mszy św. uformowało się czoło Marszu. Znajduje się tuż przed Rondem de Gaulle’a. Ale wygląda na to, że gdy będzie zbliżało się do pl. Zamkowego, gdzie przewidziano przemówienia polityków, ostatni uczestnicy Marszu dopiero będą opuszczali pl. Trzech Krzyży.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.