… tak jest uczciwiej – mówił Kwinto z filmu Vabank. Dziś w subiektywnym przeglądzie prasy głównie o sposobach na zarabianie.
O procederze pożyczania na wysoki procent pod zastaw nieruchomości przeczytać można dziś na pierwszej stronie Rzeczpospolitej w tekście Agnieszki Kamińskiej „Lichwiarski kredyt, stracone mieszkanie”. Pożyczają ci, którym wydaje się, że mają nóż na gardle, bo banki już im niczego nie dadzą. Choć pożyczki są dobrze zabezpieczone, procent jest naprawdę wysoki. Od pożyczonych 20 tysięcy miesięcznie trzeba czasem płacić i 2 tysiące. A każde spóźnienie, to dodatkowe, wysokie kary. Pieniądze nie pochodzą od firm, które oferują podobne usługi, ale od właścicieli przedsiębiorstw, biznesmenów, urzędników z kierowniczych stanowisk czy dyrektorów finansowi przedsiębiorstw – twierdzą informatorzy gazety. Gdy dłużnika nie stać na spłatę – przy takim procencie to wcale nie dziwi – traci nieruchomość. A bogaty staje się szybko znacznie bardziej bogaty. Wszystko to dzieje się oczywiście w zgodzie z polskim prawem. I za zgodą obu stron. Tyle że – co warto przypomnieć – lichwa to jeden z najbardziej potępianych w Biblii grzechów. Wykorzystywanie naiwności tych, którzy z powodu innych niespłaconych pożyczek mają nóż na gardle jest czynem wyjątkowo podłym. Aż ciśnie się na usta cytat z filmu „Vabank”, w którym główny bohater wyjawiając swoją filozofię życiową mówi: „Zamiast kraść jako dyrektor, fabrykant, sekretarz czy inny prezes lepiej już kraść par excellence jako złodziej. Tak jest chyba uczciwiej”.
W ten nurt wpisuje się jeszcze jedna informacja z Rzepy. Na stronie A6 tekst Izabeli Kacprzak „Dymisja śledczego”. To o prokuratorze, który przez pięć lat zbierał materiały w sprawie domniemanych korupcji przy wielkich polskich prywatyzacjach. Teraz wraca na swoje poprzednie stanowisko, a śledztwo mają prowadzić inni. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości, uspokaja, że zmiana prokuratora nieraz pomaga w prowadzeniu sprawy, bo nowy nie jest tak przywiązany do jednej tezy. Oby tak było. Tylko zanim nowi przejrzą zebranych dotąd 300 tomów akt… Czas pokaże, czy obawy o próbę wyciszenia spraw były na wyrost.
W Rzeczpospolitej koniecznie trzeba jeszcze zauważyć jeden tekst. Kamili Baranowskiej „Mrozić komórki, nie zarodki”. To o debacie w PO na temat tego, czy przy stosowaniu procedury in vitro nie zastąpić mrożenia zarodków mrożeniem komórek rozrodczych. Idea ważna, mogąca uratować wiele istnień ludzkich. Warto jednak pamiętać, że zabijanie nienarodzonych przy stosowaniu procedury zapłodnienia pozaustrojowego to najlepiej zauważalny, ale nie jedyny powód, dla którego Kościół uważa takie działania za niemoralne. Pomijając bardziej szczegółowe zastrzeżenia, przedstawione między innymi w dokumencie Kongregacji Nauki Wiary Dignitatis personae (O godności osoby) trzeba przypomnieć, że fundamentalne zło tej procedury polega na zastępowaniu prokreacji produkcją. Z wszystkimi tego konsekwencjami.
W Naszym Dzienniku głównie o zmarłym księdzu profesorze Jerzym Bajdzie (pierwszych pięc stron właściwie w całości). Ale od szóstej strony też o pieniądzach. O nowych zasadach dotyczących upadłości pisze Krzysztof Losz, Artur Kowalski o problemach z budżetem, Adam Białous o planach budowy obwodnicy Augustowa na krzywdzie rolników (ze znakiem zapytania). Do tego tekst o bezrobociu, i kryzysie w produkcji aut – w kontekście zapowiadanych zwolnień w Fiat Auto Poland. Jak sprawiedliwie dzielić ciężary i przywileje w naszym wspólnym domu to widać zagadnienie rodzące wiele szczegółowych problemów.
Temat pieniędzy pojawia się też – co w sumie oczywiste - w Dzienniku Gazecie Prawnej. Szczególnie zwraca uwagę tekst Roberta Zielińskiego „Majątku przestępców policja zabierać nie zamierza”. To o sprawdzaniu ile mają ci, co nakradli i jak to od nich odzyskać. Okazuje się, że policja niespecjalnie jest tym zainteresowana. Aż chciałoby się powiedzieć, nic tylko kraść, odsiedzieć swoje na państwowym wikcie, a potem spokojnie sobie żyć. To znacznie prostsze niż przekazywanie pieniędzy ZUSowi. Jak to mówił Kramer z tego samego Vabank? „Jestem uczciwym człowiekiem. Mogę nim być, bo mam pieniądze”.
W Gazecie Wyborczej zwraca uwagę przed wszystkim tekst Aleksandry Pazdy „Dzieci pogubione w sieci”. To o problemach dzieci w internecie. Jest też sporo o niedawnej profanacji jasnogórskiego obrazu Matki Bożej. Nie zabrakło też jednak informacji ze świata finansów. Na stronie 20 – zajawka na głównej stronie – tekst „Mamy się składać na bankomaty na wsi?” Rzecz o tym że ministerstwo finansów chce wprowadzić prowizje za… wypłatę pieniędzy z bankomatu. Oprócz ministerstwa za takim rozwiązaniem optuje Euronet. Twierdzą, że pomoże to rozwinąć posługiwanie się karta tam, gdzie jeszcze takiej możliwości nie ma. Banki są przeciwne. Uważają, że przez nowe opłaty może dojść do sytuacji dokładnie odwrotnej. Ale także dlatego, że wizerunkowo to one stracą. Temu kto korzysta z bankomatów chyba trudno oprzeć się wrażeniu, że nie chodzi o rozwój sieci bankomatów na wsi, ale o nowy sposób, by zabrać ludziom jeszcze więcej. Sentencja Kwinty znów sama ciśnie się na usta.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.