Międzyamerykański Trybunał Praw Człowieka nakazał Kostaryce legalizację zapłodnienia in vitro. Kraj ten jest jedynym na świecie, który zakazuje stosowania tej metody.
Rząd Kostaryki zamierza podporządkować się orzeczeniu, które głosi szokującą tezę, że nie każdy zarodek czy embrion zasługuje na taką samą ochronę prawną, a ponad nią stoi „prawo kobiet bezpłodnych do posiadania dzieci z pomocą nauki”.
Skoro trybunał uważa, że nie każdy człowiek w fazie zarodkowej czy embrionalnej zasługuje na ochronę, to uzasadnione są obawy, że instytucja ta może w przyszłości nakazać także legalizację aborcji. Jak dotąd, zabijanie dzieci nienarodzonych jest zakazane w siedmiu państwach Ameryki.
Informując o wyroku w sprawie Kostaryki, „Gazeta Wyborcza” dziwi się, że in vitro było zakazane w kraju, który od dawna jest oazą demokracji i praw człowieka na kontynencie, który zaznawał wojskowych zamachów, rewolucji, brutalnych dyktatur, wojen domowych, terroru i masowych mordów. Nas dziwi raczej zdziwienie redaktorów GW. Bardziej uzasadnione są obawy o pokój społeczny w sytuacji, gdy prawo dzieli ludzi na tych, których życie godne jest pełnej ochrony i tych, którzy na nią nie zasługują.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.
USA tracą wolę obrony Europy, a Rosja jest "na drodze do zwycięstwa".
Władze zaapelowały o międzynarodową pomoc dla ok. 830 tys. wewnętrznie przesiedlonych.