Za "absurdalny i wstrząsający" uznał dziennik "L'Osservatore Romano" wyrok sądu apelacyjnego w Perugii, który skazał wielokrotnego premiera Włoch Giulio Andreottiego na 24 lata więzienia za udział w zabójstwie dziennikarza Mino Pecorellego. Dłuższą notę na ten temat nieoficjalny organ Stolicy Apostolskiej rozpoczął słowami samego zainteresowanego, który w radiu publicznym zwrócił uwagę, że nadal n
Gazeta cytuje reakcję prezydenta Carlo Azeglio Ciampiego, który wyraził "głębokie poruszenie" wiadomością o wyroku i "nie wyrażając wprawdzie opinii na jego temat, przypomniał o zasadzie usankcjonowanej w 27. artykule Konstytucji, ustęp 2, odnośnie założenia niewinności aż do orzeczenia najwyższej instancji". "L'Osservatore Romano" przypomina, że do oskarżenia Andreottiego doszło po zeznaniach "nawróconego" mafioso Tommaso Buscetty i że w pierwszej instancji były premier został oczyszczony ze stawianego mu zarzutu. "Zdrowy rozsądek nakazuje odrzucić bulwersujący wyrok, jaki zapadł w Perugii - dodaje watykański dziennik. - Nakazuje jednocześnie niezwłocznie zrewidować utopijne normy w zakresie wykorzystywania 'nawróconych' przestępców". - Mimo wszystko nie tracę wiary w sprawiedliwość - powiedział b. premier Włoch Giulio Andreotti w wywiadzie dla Radia Watykańskiego. Jak podkreślono w poprzedzającym rozmowę wprowadzeniu, wyrok ten wywołał wielkie poruszenie we Włoszech. Dał temu publicznie wyraz prezydent Carlo Azeglio Ciampi. Solidarność z mężem stanu wyrazili przewodniczący obu izb włoskiego parlamentu, a premier Silvio Berlusconi po rozmowie telefonicznej z Andreottim oświadczył, że padł on ofiarą "teorematu oskarżenia". - Słowa te sprawiły mi przyjemność w tym trudnym momencie w moim życiu - powiedział Andreotti. - Staram się przyjąć wszystko z pogodą, nie tracąc wiary w wartości obywatelskie i dobrze funkcjonujący wymiar sprawiedliwości. - Generalizuję, chociaż ja sam jestem przedmiotem jego wadliwego funkcjonowania, inicjatywy niesprawiedliwej kontynuowanej z diabolicznym uporem - dodał siedmiokrotny premier Włoch. - Biada mi jednak, gdybym z tego powodu miał utracić zaufanie do systemu - podkreślił. Żaden przedstawiciel Watykanu nie skomentował oficjalnie wyroku dla Giulio Andreottiego. Zdruzgotani są natomiast dwaj zaprzyjaźnieni z Andreottim kardynałowie: Achille Silvestrini i Fiorenzo Angelini. Obaj, jak donosi włoska prasa, mówią o nieprawdopodobnym i absurdalnym wyroku oraz o upolitycznionym wymiarze sprawiedliwości. Purpuraci bronią morale byłego szefa rządu, a obecnie dożywotniego senatora podkreślając, że wyróżnia go najwyższe poczucie odpowiedzialności za państwo. Kardynał Angelini nazwał nawet to, co przeżywa obecnie włoski polityk, "Kalwarią" i dodał, że można być pewnym, iż "po niej nastąpi zmartwychwstanie".
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.