- Miliony ludzi w Polsce codziennie zadaje sobie pytanie: czy to państwo jest jeszcze moim państwem? - mówili uczestnicy spotkania "Czy da się wyjść ze struktur zła?", zorganizowanego podczas IX Targów Wydawców Katolickich.
Wśród dyskutujących na temat kryzysu państwa i sposobów jego przełamania był Roman Kluska - twórca i były szef firmy Optimus, który wycofał się z działalności, szykanowany przez urzędników. - Miliony ludzi w Polsce codziennie zadaje sobie pytanie: czy to państwo jest jeszcze moim państwem? - stwierdził prowadzący spotkanie Jarosław Gowin, redaktor naczelny miesięcznika "Znak". - Na początku lat 90. myśleliśmy, że działamy na wolnym rynku, na którym wygrywa ten, kto oferuje najlepszy towar za najniższą cenę - mówił z goryczą Roman Kluska. Przedsiębiorcy oczekiwali od władzy jedynie tworzenia jasnych reguł gry. - Dzisiaj prawo stało się tak niejasne, że właściwie nie ma żadnych reguł - stwierdził Kluska. Podał przykłady wzięte z życia firmy Optimus, np. cztery różne interpretacje prawa przez cztery urzędy skarbowe. To z kolei jest polem do korupcji i nadużyć. - Każdy biznesmen ma dwa wyzwania: rynek, a kiedy jego firma przekroczy pewną wielkość, także "niewidzialną siłę", która może z nim zrobić wszystko. Kluskę, który po opisanych w prasie prześladowaniach ze strony urzędów skarbowych i prokuratury rzadko pojawia się publicznie, zaprosił na spotkanie abp Józef Życiński. Okazją do dyskusji stała się książka metropolity lubelskiego "Niewidzialne światło". - Nie raz występowałem w obronie pana Kluski. Kiedy widziałem, że władza usiłuje go szykanować w majestacie prawa, uznałem, że nie można milczeć - powiedział abp Życiński. Głęboki kryzys państwa, z jakim mamy do czynienia, to coś więcej niż spuścizna po PRL - doszli do wniosku uczestnicy spotkania. W Polsce brakuje nie tylko swobody gospodarczej, ale również wolności słowa i sprawiedliwości - uważa socjolog i filozof prof. Zdzisław Krasnodębski. Sprawiedliwość uznał za "najbardziej zapomniane pojęcie w Polsce", a zwłaszcza ubolewał nad brakiem dekomunizacji. Abp Józef Życiński zauważył że zaniechanie obrachunków moralnych z komunizmem najboleśniej daje się we znaki w sądownictwie. - Ci, którzy mówili, że lustracja jest barbarzyństwem, niech dzisiaj popatrzą na ten resort. Gdyby dziennikarze nie ujawniali afer, chyba żadna nie doczekałaby się rozliczenia - przypuszczał. Do bolesnych wniosków na temat sytuacji Polski po 14 latach przemian skłania zwłaszcza afera Rywina. - Po tej sprawie III Rzeczpospolita okazała się fasadą, za którą kryją się struktury zła - stwierdził Gowin. Zdaniem Zdzisława Krasnodębskiego, rozmowa Adama Michnika z Lwem Rywinem (nawet gdyby nie zakończyła się korupcyjną propozycją) pokazała chorobę państwa rządzonego przez grupy powiązane niejasnymi układami. Innym niepokojącym objawem jest np. bezkarne lekceważenie prawa przez świadków przesłuchiwanych przez sejmową komisję śledczą. - Jeśli ktoś może bez żadnych konsekwencji mówić: "Nie pamiętam", kiedy wiadomo, że pamięta, to czy prawo działa wobec niego? - zastanawiał się profesor. - A może u podstaw III RP legł jakiś błąd założycielski? Czy dzisiejsza sytuacja nie jest prostą konsekwencją np. Okrągłego Stołu albo jakiejś innej umowy, której nie znamy? - pytał Robert Tekieli z Radia św. Józef. - Dzisiaj można krzyczeć, że trzeba to było zrobić lepiej - replikował abp Życiński. Jak stwierdził, musimy być bardziej wspaniałomyślni i patrzeć w przyszłość. Z metropolitą polemizował Krasnodębski, który uznał za błąd zerwanie z tradycją opozycji, zwłaszcza z jej antykomunizmem. Uczestnicy spotkania "Czy da się wyjść ze struktur zła?" różnili się również w pomysłach na wyjście z kryzysu. - Najpierw trzeba sobie uświadomić zło, które dzisiaj funkcjonuje - przekonywał Roman Kluska. - Jesteśmy niszczeni, ubezwłasnowolnieni, spętani - mówił. Uznał, że choć u rządzących zanika poczucie dobra wspólnego, to jednak istnieje ono jeszcze w narodzie. - Polak naprawdę potrafi, jeśli tylko go odblokować - stwierdził, podając przykład ze swojego przedsiębiorstwa. Jeszcze na początku lat 90. Optimus produkował kasy fiskalne na licencji japońskiej, a już po kilku latach firma wymyśliła i produkowała własne kasy, które wyparły z rynku japońskie. - W najbliższych miesiącach musimy jako społeczeństwo zdobyć się na wysiłek i zlikwidować większość bezsensownych przepisów - apelował Kluska. Krasnodębski również był zdania, że jedynym ratunkiem jest szeroki ruch społeczny, ale - jak stwierdził - "na taki się nie zanosi". - Nadal działa łaska, którą otrzymaliśmy dzięki wołaniu Ojca Świętego: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi" - powiedział abp Życiński. - Sytuacja jest dramatyczna, zbyt łatwo cieszyliśmy się, że demokracja obroni się sama - przyznał. Wyraził jednak przekonanie, że obecny kryzys może się okazać "kryzysem wzrostu". Nie należy - jego zdaniem - przejmować się zbytnio "żenującym stanem tzw. elit", bo już nie jedne "elity" zmiótł w Polsce wiatr historii. Jedyne, o co można się obawiać, to degrengolada moralna. - Nasze wartości i nasza pamięć historyczna mogą nas uratować - wskazał metropolita lubelski.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.