Spośród setek letnich propozycji parafii, ruchów i zakonów każdy może znaleźć coś dla siebie. Z rekolekcji, pielgrzymek i obozów wypoczynkowych skorzysta nie mniej niż 5 mln Polaków.
O. Józef Augustyn zapytany, co jezuici mają do zaproponowania młodzieży na wakacje, odpowiedział, że brzmi to jak pytanie: "Co można kupić w sklepie?". Letnie miesiące to czas szczególnie intensywnej pracy duchowej i organizacyjnej. Im mniejsze, tym więcej W lecie wielu Polaków - nie bez powodu postrzeganych w świecie jako naród pielgrzymów - jeździ i chodzi do sanktuariów w Polsce i za granicą. Według prof. Antoniego Jackowskiego, kierownika Zakładu Geografii Religii Uniwersytetu Jagiellońkiego, rocznie pielgrzymuje ok. 7 mln Polaków, czyli 15 proc. mieszkańców naszego kraju. Nie ma danych, ile osób wybiera się na pątniczy szlak w lecie, ale w lipcu i sierpniu przez miejsca święte przewija się zdecydowanie najwięcej wiernych. Prof. Jackowski szacuje, że jest to - w zależności od sanktuarium - 50-70 proc. wszystkich pielgrzymów. Im mniejsze sanktuarium, tym bardziej "wakacyjne". Np. ci, którzy wybierają się do Kodnia czy Świętej Lipki, jadą tam zwykle w lecie. Jasną Górę, która należy do najbardziej uczęszczanych sanktuariów świata chrześcijańskiego, odwiedza w wakacje ok. 2 mln osób. W zeszłym roku opiekujący się sanktuarium ojcowie paulini zauważyli nieco mniejszy ruch (3,5 mln przez cały rok), ale zapewne dlatego, że wiele osób wybrało się na sierpniowe spotkanie z Ojcem Świętym i nie przyjechało już do Częstochowy. Fenomenem Jasnej Góry są piesze pielgrzymki. W poprzednim roku dotarło tam prawie 120 tys. pieszych pątników, z czego ponad 90 proc. w lipcu i sierpniu. Ze strony www.jasnagora.pl można się również dowiedzieć, że w 30 grupach rowerowych przybyły 1 024 osoby, a w 5 pielgrzymkach biegowych - 107. Oraz - jak skwapliwie wyliczyli paulini - w jednej pielgrzymce konnej dojechały 22 osoby. Kolejne najpopularniejsze ośrodki pielgrzymkowe to sanktuaria maryjne w Licheniu, Kalwarii Zebrzydowskiej i Niepokalanowie, a od czasu kanonizacji św. Faustyny także sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Pielgrzymi przyjeżdżają tam najczęściej autokarami, w grupach zorganizowanych, ale coraz większy procent pielgrzymów stanowią ci, którzy ruszają w drogę własnym autem, z rodziną lub znajomymi. Wiąże się to zapewne z tym, że coraz więcej rodzin ma samochody. Radość w Caritas Po pielgrzymkach największa wakacyjna propozycja katolicka to kolonie Caritas. W tym roku charytatywne ramię Kościoła zorganizowało wypoczynek dla ok. 100 tys. dzieci i młodzieży w wieku 7-16 lat (szczegółowe dane będą znane dopiero po wakacjach). Diecezjalne Caritas i zespoły działające przy parafiach zaproponowały młodym ludziom tanie lub bezpłatne wyjazdy do atrakcyjnych miejscowości turystycznych i półkolonie w mieście, a dla niepełnosprawnych - turnusy rehabilitacyjne. Wyjazd z Caritas to dużo więcej niż wypoczynek dla dzieci, które często pochodzą z "trudnych" domów - z rodzin alkoholików, ze środowisk zagrożonych patologiami, z terenów b. PGR, z domów dziecka, a czasem po prostu z wielodzietnych i ubogich rodzin. Caritas organizuje swoim podopiecznym "wakacje z Panem Bogiem", których celem jest również religijna formacja i wychowanie. Co roku przygotowywany jest program wychowawczy, który dzieci realizują przez cały czas wyjazdu - na spotkaniach modlitewnych, dyskusjach i podczas zabaw. W tym roku hasłem akcji wakacyjnej jest "Radość ponad wszystko". - Dzieciom należy się pełna, prawdziwa, głęboka - a nie powierzchowna - radość - tłumaczył wicedyrektor Cartas Polska o. Hubert Matusiewicz na konferencji prasowej przed wakacjami. Koloniści mają nie tylko cieszyć się atrakcjami, których dostarcza im kontakt z przyrodą, zabawą i przebywaniem z rówieśnikami, ale również nauczyć się dostrzegać potrzeby innych i obecność Pana Boga. Dla wielu z nich takie kolonie to pierwszy w życiu wyjazd z rodzinnej miejscowości, a dla niektórych nawet pierwsza okazja do zdobycia nawyków higienicznych i grzecznościowych. Są dzieci, dla których codzienny ciepły posiłek i opieka dorosłego to już dużo. Narysuj swojego anioła Wypoczynek organizowany przez największą w kraju organizację charytatywną to także próba załatania wielkiej dziury w edukacji narodowej i patriotycznej, której - jak obserwują wychowawcy z Caritas - nie zapełnia ani rodzina, ani szkoła. Chyba najciekawszy sposób na zainteresowanie młodych ludzi sprawami kraju znalazła Caritas ordynariatu polowego, która organizuje survival, czyli szkołę przetrwania. Na obozy z pasjonującymi dla młodych ludzi ćwiczeniami wojskowymi i programem wychowania patriotycznego wyjeżdża w te wakacje w sumie 2,5 tys. dzieci i młodzieży z najuboższych rodzin i sierot po żołnierzach. Zasadą obozów Caritas jest formacja religijna w "otwartej" formie, np. nie ma obowiązku uczestnictwa w nabożeństwach. Z doświadczeń wychowawców wynika jednak, że nawet kiedy młodzi ludzie buntują się przeciwko Kościołowi, to sprawy wiary są dla nich bardzo istotne. Zwłaszcza starsza młodzież poszukuje sensu życia i odpowiedzi na najważniejsze pytania. Największą akcję wakacyjną organizuje tradycyjnie Caritas archidiecezji płockiej, która wysyła na obozy 6 tys. osób. Niewiele mniejsze grupy wyjeżdżają w różne rejony kraju (głównie nad morze i w góry) z Wrocławia i Poznania. Na koloniach w Głębokim k. Nowego Sącza młodzi ludzie ze świetlic socjoterapeutycznych diecezji warszawsko-praskiej poznawali w tym roku nie tylko siebie nawzajem, ale także ... aniołów. Uczyły się, kim są aniołowie i jak pomagają człowiekowi, a także rysowały je i modliły się do swoich aniołów stróżów. Dużą atrakcją była wyprawa w góry z ogniskiem i piciem herbaty z własnoręcznie zebranych ziół oraz powrót do bazy o godz. 23. Dzieci przekonały się podczas wyprawy, że mogą pomagać sobie nawzajem i troszczyć się o siebie. Wielką chlubą Caritas - jak mówi o. Matusiewicz - są wolontariusze. To armia ludzi. Nie wiadomo dokładnie, ile z 50 tys. osób pracuje w wakacje, ale np. zajęcia plastyczne w dużej mierze organizują wolontariusze, oni też pomagają niepełnosprawnym. Dzieci Boże Lato to okres najbardziej intensywnej pracy formacyjnej dla wielu ruchów i wspólnot katolickich. Największy i najbardziej znany - Ruch Światło-Życie, założony na początku lat 50. przez ks. Franciszka Blachnickiego, zorganizował wyjazd dla ok. 50 tys. osób. 15-dniowe rekolekcje to ważny fragment oazowej formacji. Organizowane są głównie na Podhalu, ale także w domach rekolekcyjnych ruchu w całej Polsce. Mogą z nich korzystać wszyscy - dzieci, małżonkowie (w gałęzi ruchu - Domowym Kościele), osoby samotne, księża i zakonnicy. Program Oazy jest rozłożony na trzy etapy. W pierwszym, zwanym drogą nowego życia, oazowicze poznają podstawowe prawdy wiary. Ten etap dla najmłodszych to "Dzieci Boże". Drugi stopień jest odkrywaniem sakramentów i liturgii Kościoła, zaś trzeci to wprowadzenie w tajemnicę Kościoła i poszukiwaniem swojego powołania życiowego. Każdy dzień na rekolekcjach wygląda podobnie - po modlitwie porannej i śniadaniu uczestnicy rozważają w grupach prawdy wiary, a koło południa gromadzą się na Mszy św. Później jest czas na modlitwę osobistą, przygotowanie liturgii, a także naukę dojrzałego świadczenia o Jezusie. Czas wolny oazowicze spędzają na "wyprawach otwartych oczu" - uczą się dostrzegać piękno przyrody, poznają historię i specyfikę regionu. Wieczorami zbierają się, żeby śpiewać przy gitarze i dzielić się wrażeniami. Wielkim świętem jest Dzień Wspólnoty, podczas którego spotykają się grupy z okolicy. Program rekolekcji Domowego Kościoła jest nieco krótszy - po południu jest czas wolny, żeby rodziny mogły pobyć tylko ze sobą.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.