58-letni ksiądz Giovanni Usai jest spiritus movens jedynej we Włoszech farmy prowadzonej przez więźniów. Powstała ona na Sardynii z inicjatywy założonej w 2000 r. przez kapłana spółdzielni "Samarytanin", której członkami mogą być osoby odsiadujące wyrok w domu bądź posiadające zezwolenie na pracę poza zakładem karnym.
Jest ich w tym momencie 27 z czternastu narodowości. Zarabiają od 50 do 70 euro tygodniowo, zależnie od tego, ile warzyw produkowanych przez nich na 40 hektarach zdoła sprzedać się na targu w pobliskim Oristano. Farma składa się z kaplicy, pracowni, stołówki i mieszkań więźniów i nie ma żadnych krat ani kłódek. Zdaniem ministra sprawiedliwości stanowi ona wzór więziennictwa przyszłości. W tradycyjnych zakładach roczne utrzymanie jednej osoby kosztuje skarb państwa 60 tys. euro, tam więźniowie utrzymują się sami. Ksiądz Usai jest jednocześnie kapelanem więzienia Isili na Sardynii, proboszczem parafii św. Anny oraz lingwistą. Do 1989 r. wykładał ten przedmiot na Uniwersytecie w Sassari, porzucił jednak to zajęcie, by poświęcić się całkowicie pracy duszpasterskiej.
Seria takich rakiet ma mieć moc uderzeniow zblliżoną do pocisków jądrowych.
Przewodniczący partii Razem Adrian Zandberg o dodatkowej handlowej niedzieli w grudniu.
Załoga chińskiego statku Yi Peng 3 podejrzana jest o celowe przecięcie kabli telekomunikacyjnych.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.