- Trzeba dialogu i trzeba dbać o zwalnianych górników - przypomina metropolita górnośląski abp Damian Zimoń. Odnosząc się do trudnej sytuacji kopalń i zwolnień górników zaznaczył jednak, że nie unikniemy bezrobocia.
Przestrzegł też przed populizmem, który - jego zdaniem - cechuje część śląskiej prasy. - Wzywam do dialogu, nie chcę być populistą - dodał. Metropolita zaznaczył, że górnicy nie ufają szefom spółek węglowych, którzy deklarują, że chcą dać im pracę. Wspomniał o wielu możliwościach pomocy Kościoła dla bezrobotnych: doraźnej pomocy charytatywnej dla nich i ich dzieci oraz o pomocy długofalowej, wsparciu duchowym i modlitwie. Przypomniał, że w kilku diecezjach południowej Polski działają np. Katolickie Centra Edukacji Młodzieży "Kana". Młodzi ludzie o niewysokich dochodach za darmo uczą się w nich języków obcych czy obsługi komputerów. Dzięki temu mogą wejść na rynek pracy z lepszym wykształceniem. W archidiecezji katowickiej utworzono też fundusz stypendialny im. bł. ks. Emila Szramka, skierowany do zdolnej młodzieży, której brak środków na naukę. Arcybiskup katowicki przypomniał, że w kolejnych parafiach powstają tzw. Kluby Pomocy Koleżeńskiej "Praca", gdzie bezrobotni zyskują wsparcie i wzajemnie się aktywizują. Z obserwacji wynika, że wiele osób, bardzo długo pozostających bez pracy, w końcu przyzwyczaja się do tej sytuacji. - Zdarza się, że niektórzy powoli oduczają się pracowitości i z czasem zaczyna im wystarczać życie tylko ze świadczeń społecznych. Popadają w "syndrom ślimaka", to znaczy zamykają się w apatii jak ślimak w muszli - mówił abp Zimoń. - Dlatego tak bardzo ważne jest, żeby bezrobotni zbierali się w takich przyparafialnych klubach i wzajemnie się wspierali. Tu właśnie tkwi sedno misji Kościoła: pomoc duchowa i dawanie nadziei - zaznaczył. Podkreślił też, że wysokie bezrobocie to efekt uboczny niekorzystnych zjawisk w gospodarce. - Mamy w Polsce np. ogromną korupcję, która odstrasza inwestorów. "Bierze" wielu wysokich urzędników, także ci, którzy deklarują się jako chrześcijanie - ubolewał abp Zimoń. - W korupcji "zyskuje" osoba dająca łapówkę i ta, która ją przyjmuje. Ale zawsze traci ten trzeci, czyli społeczeństwo, czyli my wszyscy - powiedział metropolita. - W Polsce mieliśmy po wojnie pół wieku niesprawiedliwości społecznej, później zwracaliśmy więc uwagę właśnie na sprawiedliwość. Ale to za mało: żeby coś zbudować, potrzebna jest jeszcze miłość. I to nie tylko w wymiarze osobistym, ale też społecznym - stwierdził abp Zimoń. Wyraził nadzieję, że wejście Polski do Unii Europejskiej spowoduje zmniejszenie bezrobocia. - Na Zachodzie ten problem oczywiście również istnieje, więc nie należy od razu spodziewać się ekonomicznego raju. Standardy uczciwości społecznej są tam jednak wyższe. Możemy w Unii nauczyć się sporo dobrego. Od nas samych zależy, czy będziemy czerpać z dobrych czy złych wzorów płynących z Zachodu - podkreślił metropolita.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.