Oskarżony o zamordowanie swojej dziewczyny Reevy Steenkamp południowoafrykański niepełnosprawny lekkoatleta Oscar Pistorius zostanie zwolniony z aresztu za kaucją - postanowił sąd w Pretorii.
Przed ogłoszeniem decyzji sędzia Desmond Nair zwrócił uwagę zarówno na błędy pracujących przy śledztwie policjantów, jak i na nieścisłości w zeznaniach Pistoriusa.
Na wypuszczenie lekkoatlety od początku rozpoczętej we wtorek rozprawy nie zgadzała się prokuratura. Reprezentujący ją Gerrie Nel zaznaczył, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż sportowiec próbowałby uciec z RPA. Zastrzegł, że wybuchy płaczu, których świadkami wielokrotnie byli uczestnicy procesu, nie są wyrazem poczucia winy.
"Jedyną osobą, której mu żal, jest on sam. Myśli - zabiłem ją i moja kariera jest skończona" - podkreślił.
Argumentowi o ewentualnej ucieczce sprzeciwił się główny adwokat 26-letniego zawodnika Barry Roux, uzasadniając, że jego klient - ze względu na ogromną popularność i poruszanie się na protezach - nie będzie w stanie opuścić ojczyzny.
Prokurator zaapelował także, aby traktować sportowca na równi z wszystkimi i nie brać pod uwagę jego sławy oraz niepełnosprawności.
Nel w piątek w dalszym ciągu starał się dowieść, że zastrzelenie przebywającej w łazience kobiety było ze strony Pistoriusa działaniem zaplanowanym. Obrona podtrzymuje wersję lekkoatlety o tym, że zabił 29-letnią modelkę przez pomyłkę, biorąc ją za włamywacza. Paraolimpijczyk strzelił przez zamknięte drzwi cztery razy, z czego trzy kule trafiły Steenkamp w głowę, ramię i biodro. Tłumaczył, że sięgnął po broń, ponieważ było ciemno i czuł się zagrożony.
Pistorius to pierwszy w historii lekkoatleta, który po amputacji kończyn wystąpił w igrzyskach olimpijskich (w Pekinie i Londynie). Stracił obie nogi w wieku 11 miesięcy w wyniku wrodzonej wady. 15 lipca 2007 roku, w mityngu IAAF w Sheffield, startując na specjalnych protezach rywalizował jako pierwszy niepełnosprawny sportowiec razem ze sprawnymi lekkoatletami.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.