W Kasablance utrzymuje się napięta atmosfera po dwóch zamachach antyżydowskich 11 i 13 września. Zginęli w nich dwaj Marokańczycy wyznania mojżeszowego. Król Mohammed VI skierował depeszę kondolencyjną do Rady Wspólnot Żydowskich w Maroku.
W wyniku zamachów zginęło dwóch mężczyzn, w wieku 55 i 74 lat, zaatakowanych w swoich miejscach pracy i w pobliżu domu. Marokańska policja dopatruje się antysemickiego podłoża tych zabójstw. Król nazwał zamachy "pełnymi nienawiści zbrodniczymi atakami" i wyraził "głęboki ból i wstrząs" z powodu tego tragicznego zdarzenia. Monarcha przypomniał, że społeczeństwem Maroka rządzić powinny "wartości tolerancji, braterstwa i współistnienia w pokoju i zgodzie". W podobnym duchu utrzymane były wypowiedzi przedstawicieli najważniejszych partii politycznych Maroka, w tym islamskiej partii "Sprawiedliwość i rozwój". Przypomniano, że w Maroku, które pragnie być państwem prawa "bezpieczeństwo i godność zapewnione być powinny wszystkim obywatelom, niezależnie od rasy czy religii". W wypowiedzi dla AFP przedstawiciel kręgów walczących o przestrzeganie w Maroku praw człowieka uznał zamachy za próbę destabilizacji kraju, w którym współżyją ze sobą w sposób pokojowy wyznawcy różnych religii, co "przeszkadza różnym osobom, zaliczających się do przyjaciół Ariela Sharona albo Ben-Ladena". We wcześniejszych antysemickich zamachach, skierowanych przeciwko żydowskiemu klubowi i cmentarzowi zginęło 16 maja w Kasablance 45 osób.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.