Konwent Organizacji Polskich w Niemczech jest oburzony wiadomością o sprzedaży tzw. "polskiego kościoła" w Berlinie. Decyzję o sprzedaży świątyni pw. św. Jana Kapistrona podjęła archidiecezja berlińska, aby ratować w ten sposób swoją katastrofalną sytuację finansową.
Kontakt z polskojęzycznym duszpasterstwem, które miało przy tym kościele swoją siedzibę, utrzymywała 30-tysięczna Polonia niemiecka, będąca zarazem największą wspólnotą katolicką w Berlinie. - W naszej ocenie takie postępowanie jest jaskrawym przykładem braku życzliwości i dobrej woli ze strony niemieckich urzędników diecezji i jest aktem nieprzyjaznej działalności skierowanej przeciwko katolikom obcojęzycznym w Berlinie - stwierdził w swym oświadczeniu Konwent Organizacji Polskich w Niemczech (KOPwN). Pozbawieni świątyni Polacy, którzy mieszkają w Niemczech, stanowczo domagają się zapewnienia warunków dla prowadzenia dalszej działalności duszpasterskiej dla tamtejszej Poloni. - W zaistniałej sytuacji kategorycznie żądamy jak najszybszego przekazania na potrzeby Polskiej Misji Katolickiej samodzielnego ośrodka w centrum Berlina - napisali w oświadczeniu przedstawiciele KOPwN. Ośrodek duszpasterski na Tempelhof został przekazany dla Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie w 1980 roku przez ówczesnego arcybiskupa Berlina, kard. Joachima Meissnera. Polacy są największą wspólnotą katolicką w stolicy Niemiec. Świątynia na Tempelhof służyła nie tylko celom duszpasterskim, lecz również celom kulturalno-oświatowym, będąc oparciem dla całej berlińskiej Polonii. Według KOPwN w Niemczech, ośrodek został sprzedany bez wzięcia pod uwagę potrzeb polskich wiernych mieszkających na stałe lub czasowo w Berlinie, których liczbę szacuje się nawet na blisko 100 tys. Kuria berlińska sprzedała kościół pomimo tego, że strona polska zaproponowała dalsze utrzymywanie świątyni. Konwent Organizacji Polskich w Niemczech, który wystosował protestacyjne oświadczenie, zrzesza m.in. Chrześcijańskie Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji i Języka Polskiego w Niemczech, Kongres Polonii Niemieckiej, Polską Radę w Niemczech oraz Związek Polaków "Zgoda". Ocenia się, że archidiecezja berlińska jest zadłużona na około 150 mln euro. Długi te spłacają obecnie po połowie sama archidiecezja i Kościół katolicki w Niemczech, powszechnie uważany za jeden z najbogatszych w Europie i na świecie. Wiąże się to z istniejącym w tym kraju od zakończenia II wojny światowej tzw. podatkiem kościelnym, który teoretycznie płacą wszyscy obywatele (także innych wyznań i religii). Można jednak z tego zrezygnować, wypisując się formalnie z Kościoła i przeznaczając odpisy podatkowe na inne cele. Od wielu lat wzrasta liczba takich osób i np. w 2003 r. z Kościoła wystąpiło blisko 120 tys. wiernych. W samym Berlinie, który stolicą zjednoczonych Niemiec stał się formalnie we wrześniu 1999 r., mieszka - według danych oficjalnych - niespełna 350 tys. katolików.Oprócz Berlina, Polskie Misje Katolickie istnieją jeszcze w większości dużych i w wielu mniejszych miastach niemieckich, m.in. w Monachium, Dortmundzie, Frankfurcie nad Menem itp. Pracuje w nich ok. 110 polskich księży. Przełożonym misji na całe Niemcy jest ks. Stanisław Budyń, urzędujący w Hanowerze.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.