Prawnicy oskarżonego o zabójstwo południowoafrykańskiego niepełnosprawnego lekkoatlety Oscara Pistoriusa złożyli apelację do orzeczenia sądu w Pretorii, który 22 lutego zwolnił sportowca za kaucją, ale nałożył na niego bardzo poważne ograniczenia.
Adwokat sportowca w apelacji zaznaczył, że do czasu wydania prawomocnego wyroku, jego klient formalnie nie jest winny zarzucanych mu czynów. Dlatego m.in. powinien mieć nadal prawo podróżowania po świecie i startów w zawodach, które były wcześniej zakontraktowane.
Apelacja została złożona w sądzie w piątek 8 marca, w poniedziałek kopie dokumentów rodzina Pistoriusa przekazała mediom.
Zdaniem obrońcy z urzędu zawodnika Barry'ego Rouxa, oddanie do depozytu paszportu także nie ma żadnego uzasadnienia. Raoux uważa, że ze względu na ogromną popularność i poruszanie się na protezach, Pistorius nie będzie w stanie wyjechać z RPA bez oficjalnej zgody sądu lub kuratora.
Pięciokrotny mistrz paraolimpijski 14 lutego nad ranem zastrzelił w mieszkaniu swoją dziewczynę Reevę Steenkamp. Postawiono mu za to zarzut morderstwa z premedytacją.
Aby wyjść na wolność, sąd orzekł, że lekkoatleta musi wpłacić 113 tys. dolarów kaucji (pierwotnie sędzia ustalił jej wysokość na jedynie 28 tys. dol) i dwa razy w tygodniu stawiać się na policyjnym komisariacie.
Wśród warunków postawionych przez sędziego Desmonda Naira był także zakaz opuszczania Pretorii bez pozwolenia przydzielonego mu kuratora, oddanie wszystkich paszportów i posiadanej broni, zakaz spożywania alkoholu i narkotyków. Zawodnik otrzymał także zakaz przyjazdu do swojej posiadłości oraz unikanie kontaktu ze świadkami.
Pistorius to pierwszy w historii lekkoatleta, który po amputacji kończyn wystąpił w igrzyskach olimpijskich (w Pekinie i Londynie). Stracił obie nogi w wieku 11 miesięcy w wyniku wrodzonej wady. 15 lipca 2007 roku, w mityngu IAAF w Sheffield, startując na specjalnych protezach rywalizował jako pierwszy niepełnosprawny sportowiec razem ze sprawnymi lekkoatletami.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.