Organizowany 19 lipca przez Związek Wypędzonych (BdV) w Berlinie wieczór poświęcony 60. rocznicy Powstania Warszawskiego nie jest prowokacją - uważa rzeczniczka Konferencji Biskupów Niemieckich, dr Martina Höhns.
- To nie tylko Związek Wypędzonych i pani Erika Steinbach organizują spotkanie. Jego współorganizatorem jest Federalna Centrala Oświaty Politycznej z Berlina, a to "inna marka", która ogarnia całe realia, powiedziała rzeczniczka niemieckich biskupów w rozmowie z KAI. - Być może i pani Steinbach chce pokazać, że kierowana przez nią organizacja ma nowy profil i że dla nich też jest ważne, by uczcić to, co się stało w Polsce podczas Powstania Warszawskiego, powiedziała dr Höhns zapytana, dlaczego to właśnie Związek Wypędzonych jest współorganizatorem spotkania upamiętniającego rocznicę Powstania Warszawskiego. - Właściwie to dobrze, jeśli znajdą oni pozytywne podejście do tego, czego dokonali Polacy, dodała rzeczniczka Episkopatu Niemiec dodając, że "to nic złego". Obecność i wystąpienia przewodniczącego Konferencji Biskupów Niemieckich, kardynała Karla Lehmanna i byłego ministra kultury w rządzie Bawarii, dr. Hansa Maiera, a także zaproszenie innych osób, które nie były "wypędzone", np. Ralf Giordano, są - zdaniem rzeczniczki episkopatu Niemiec "poza podejrzeniami". Dowodzą one, że Związek Wypędzonych i Federalna Centrala Oświaty Politycznej również pragną "podkreślić nowe akcenty, co niewątpliwie jest znakiem pozytywnym". Pierwsza impreza z cyklu "Empatia drogą do zbliżenia", odbędzie się dziś wieczorem w tzw. katedrze francuskiej w centrum Berlina. Jako prelegentów zaproszono kardynała Karla Lehmanna, pisarza żydowskiego pochodzenia Ralpha Giordano, byłego ministra kultury w rządzie Bawarii, dr. Hansa Maiera oraz historyka dr. Bogdana Musiała, polskiego emigranta z niemieckim paszportem. Nie zaproszono natomiast nikogo z polskich kombatantów. BdV uzasadnia swoją inicjatywę faktem, że Powstanie Warszawskie zajmuje szczególne miejsce w realiach Polski. "Aby więc móc lepiej zrozumieć uczucie, ale także i traumę naszych sąsiadów niezbędna jest wiedza o przeszłości i historii innych", twierdzą organizatorzy. Ich projekt budowy Centrum przeciw Wypędzeniom krytykowany jest zarówno przez Polaków jak i wielu Niemców jako próba zafałszowania historii. Również dzisiejszy dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" powraca do sprawy "wypędzonych". Zaapelował do rządu Niemiec, aby wspólnie z nimi oddał sprawiedliwość "niemieckim ofiarom historii", w taki sposób, aby nie wzbudzało to zastrzeżeń sąsiadów Niemiec. Komentator dziennika uważa, że konflikt wokół "Centrum przeciwko Wypędzeniom" wyrządził w stosunkach polsko- niemieckich polityczne spustoszenia na "nieobliczalną skalę". Polskie reakcje na propozycję Eriki Steinbach i socjaldemokraty Petera Glotza przeradzały się chwilami - zdaniem "FAZ" - w "pobrzękiwanie szabelką", jak "w najbardziej mrocznych czasach zimnej wojny". Steinbach i Glotz kierują utworzoną w 2000 roku fundacją, której celem jest utworzenie w Berlinie placówki upamiętniającej los Niemców wysiedlonych po roku 1945 z Europy Środkowej i Wschodniej. "FAZ" przypomina, że uznane polskie autorytety, m.in. Władysław Bartoszewski, zarzucają Steinbach uprawianie rewizjonizmu w nowych szatach, chęć pisania na nowo historii oraz zamiar zrobienia ze sprawców ofiary Gazeta przypomina też decyzję o budowie w Berlinie pomnika pamięci pomordowanych Żydów. Pisze, że pomnik holocaustu ma świadczyć o tym, że Niemcy "odrobili swoją lekcję z historii". Jednak zdaniem "FAZ", lekcja ta pozostanie połowiczna, dopóki Niemcy inaczej oceniać będą krzywdy przez siebie wyrządzone niż krzywdy, których sami doznali.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.