Przyjęcie przez Sejm poprawek umożliwiających refundowanie przez resort zdrowia środków antykoncepcyjnych może kosztować polskich obywateli nawet pół miliona złotych rocznie - informuje Nasz Dziennik.
Z naszych składek ma więc być finansowane zabijanie dzieci poczętych, gdyż najnowocześniejsze środki antykoncepcyjne mają działanie wczesnoporonne. Przeciwko finansowaniu antykoncepcji protestują organizacje obrony życia, a Liga Polskich Rodzin zapowiedziała możliwość zaskarżenia ustawy zdrowotnej do Trybunału Konstytucyjnego. Polska Federacja Ruchów Obrony Życia (PFROŻ) w specjalnym liście do ministra zdrowia wskazuje, że nie ulega żadnej wątpliwości, iż środki antykoncepcyjne nie są lekami. Nie do przyjęcia jest więc wpisywanie ich na listę leków refundowanych tylko dlatego, aby uzyskać dla nich dotacje z budżetu państwa. "Argumentacja, że wspomniana refundacja jest obowiązkiem wynikającym z Narodowego Programu Działań na rzecz Kobiet, oznacza powoływanie się na skandaliczny dokument, który został przyjęty przez rząd Leszka Millera, bez jakiejkolwiek konsultacji ze społeczeństwem czy z parlamentem, pod wpływem skrajnego lobby feministycznego pomimo tego, że liczne organizacje kobiece protestowały przeciwko jego przyjęciu" - czytamy w specjalnym stanowisku PFROŻ skierowanym do Rady Ministrów jeszcze przed przyjęciem przez Sejm skandalicznych rozwiązań rządowych. - Firmy, które produkują środki antykoncepcyjne, są uszczęśliwione, a podatnicy według ostrożnych szacunków rządowych zapłacą za to najmniej 200 mln zł. Ile oddziałów szpitalnych, przychodni można by uratować za te pieniądze? - pyta Antoni Szymański, wiceprezes PFROŻ. Według niego, to już drugie - po ustawie o świadczeniach rodzinnych - posunięcie lewicowej koalicji, pokazujące antyrodzinny kierunek polityki postkomunistów. Przypomnijmy, ustawa o świadczeniach rodzinnych przyznała specjalne zasiłki osobom samotnie wychowującym dzieci, co przyczyniło się do lawiny pozwów rozwodowych w polskich sądach. - Ustawa o świadczeniach rodzinnych, jak i refundacja środków antykoncepcyjnych to przykład realizacji poza społecznym przyzwoleniem roszczeń grup skrajnie feministycznych - zaznacza Szymański. Jak wskazuje PFROŻ, refundacja środków antykoncepcyjnych może prowadzić do akcji rozdawania ich nieodpłatnie, np. wśród uczennic. Warto przytoczyć opłakane wyniki dystrybucji środków antykoncepcyjnych (w tym pigułek wczesnoporonnych) wśród brytyjskiej młodzieży. Akcja brytyjskiego rządu, mająca na celu obniżenie liczby przypadków ciąży wśród nastolatek, okazała się kompletnym fiaskiem. Co gorsza, przyczyniła się także do wzrostu zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową. Doktor David Paton, profesor ekonomii w Nottingham University Business School, przedstawił wyniki badań jednoznacznie ukazujące następującą zależność: im łatwiejszy dostęp młodzieży do antykoncepcji, tym więcej dziewcząt w stanie błogosławionym i więcej nastolatków zakażonych chorobami przenoszonymi drogą płciową. W obu przypadkach wzrost wyniósł nawet 30 proc.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.