Dotychczas do prokuratury nie zgłosił się nikt, kto oskarżyłby prałata o pedofilię. W pociąg duchownego do dzieci nie wierzą również gdańscy księża, z którymi rozmawialiśmy - Gazeta Wyborcza zamieszcza obszerny "portret księdza Henryka Jankowskiego" zatytułowany "Prałat chce zaistnieć".
W kwietniu 1983 r., gdy razem z Wałęsą jechał do Warszawy na obchody 40. rocznicy powstania w getcie, milicja zatrzymała ich pod pozorem przekroczenia szybkości. Do wieczora przetrzymano obu w komendzie w Olsztynie, potem zmuszono do powrotu do Gdańska. - Panowie Wałęsa i Jankowski przyjęli zaproszenie komendanta milicji z Olsztyna - naśmiewał się rzecznik rządu Jerzy Urban podczas konferencji prasowej dla zagranicznych dziennikarzy. A ksiądz napisał skargę na bezprawne zatrzymanie: "Jak teraz milicja przyjdzie do Wałęsy, mamy to traktować jako rewizytę?". Opiekował się Wałęsą Aż do wyboru Wałęsy na prezydenta Jankowski traktowany był jako jeden z najbliższych jego zaufanych. To on w Wigilię 1981 roku przyjechał do internowanego w Otwocku przywódcy Sierpnia. Potem odwiedzał Wałęsę co kilka dni, dowożąc jedzenie i bieliznę. Za każdym razem był rewidowany. Sprawdzano nawet zawartość tubek z pastą do zębów. (...) Już wówczas dało się zauważyć zamiłowanie proboszcza do bizantyjskiego przepychu. Ksiądz jeździł mercedesem (dar katolików z Niemiec), podczas gdy inni księża zadowalali się dużymi fiatami. Taki kryptonim - "Mercedes" - nadała mu nawet służba bezpieczeństwa NRD, która od 1980 do 1989 r. gromadziła materiały na temat księdza. Z akt Stasi wynika, że kilku agentom udało się nawet dotrzeć do proboszcza i porozmawiać o polityce (z obrzydzeniem raportowali o skrajnym antykomunizmie księdza). - Na początku lat 80. na plebanii św. Brygidy pojawił się jeden z przywódców opozycji demokratycznej z synem - opowiada działacz podziemia z tamtego czasu. - Ksiądz zaprowadził ich do łazienki i zaczął chwalić się wystrojem. Podkreślał, że kafelki sprowadził aż z Włoch. Obaj goście zbaranieli, wówczas ksiądz zwrócił się do syna: mam fajną siostrzenicę - mówi - jakbyście się pobrali, to kupię wam taką samą łazienkę. - To obnoszenie się z bogactwem w siermiężnych PRL-owskich czasach miało drugie dno - uważa inny opozycjonista. - Przecież on w ten sposób komunikował władzy: "Mam was w dupie". A robotnicy w stoczni mogli mówić: "Patrzcie, oni jeżdżą byle czym, a nasz proboszcz ma mercedesa!". I o jednym trzeba pamiętać - ksiądz swoim bogactwem zawsze się dzielił. Kolacje w drogich restauracjach, wystawne przyjęcia, najlepsze ubrania - w latach 80. nikt się nie pytał, skąd na to pieniądze. Krążą fantastyczne plotki: że Jankowski dostawał pieniądze z CIA, z Watykanu. Ale i potem nawet jego najwięksi oponenci nigdy nie sugerowali, że zdobył je w nieuczciwy sposób. - Ksiądz ma po prostu talent do zdobywania pieniędzy - mówią nasi rozmówcy. - Ja i talent do pieniędzy? - śmieje się ksiądz Jankowski - Przecież nie będę zaprzeczał. Skoro tak ludzie mówią, pewnie coś w tym jest. Prałat przesiadł się właśnie z mercedesa klasy S do najnowszego modelu audi A8 za blisko pół miliona złotych. Takim samochodem jeździ kilkunastu najbogatszych Polaków, w tym Jan Kulczyk. - Jeździ dobrym autem, bo to mu się należy - uważa Lackorzyński. - On prawie zawsze jest w drodze, zawsze coś załatwia, średnio w roku przejeżdża ok. 100 tys. km. Jest pracoholikiem, na nogach 16-18 godzin. Gdyby nie był księdzem, byłby miliarderem. A tajemnica jego majątku jest prosta - zawsze znajdzie chętnych do sponsorowania swoich pomysłów. - Skąd naprawdę ksiądz ma te wszystkie pieniądze? Prałat obrusza się: - Proszę pana, jeśli pan jest wierzący i wierzy w ofiarę, to nie powinien pan takich pytań zadawać. (...) Prałat Jankowski sponsoruje też szkoły, domy dziecka. Ostatnio dary śle do św. Brygidy Edward Moskal, szef Kongresu Polonii Amerykańskiej. - Jutro jedziemy na lotnisko odebrać antybiotyki, dar od Kongresu Polonii wart cztery miliony dolarów - mówił prałat w ostatnią niedzielę. - Ale o mojej działalności charytatywnej nikt nie pisze.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.