Serbia: Kościół prawosławny chce wpływać na politykę

W okresie rządów komunistycznych był prawie niewidoczny, dziś formalnie ok. 90 proc. Serbów uważa się za wierzących. Przedstawiciele SKP uważają, że pomoc udzielana Kościołom przez władze powinna wzrosnąć. Ostatecznie rozstrzygnie o tym nowa ustawa, pozostająca na razie na etapie projektu. Przewiduje ona m.in. dodatkowe świadczenia dla duchownych różnych wyznań, pracujących w tzw. "trudnych regionach", finansowanie emerytur dla hierarchów kościelnych, włączenie wydziałów teologicznych do uczelni państwowych i traktowanie klasztorów jako instytucji kulturalnych. Zdaniem analityka Teofila Panczicia, SKP chce ponosić odpowiedzialność w sprawach dotyczących interesu narodowego". Obserwatorzy przypominają, że w ostatnich miesiącach powodzeniem zakończyły się kościelne nawoływania do bojkotu wyborów w Kosowie, administrowanym przez ONZ, jak również działania na rzecz odłożenia debaty w parlamencie w sprawie wprowadzenia nowego hymnu i godła państwowego. SKP może liczyć na poparcie ze strony członków rządu, znanych ze swych przekonań religijnych. Francuska agencja prasowa AFP przypomina, że są wśród nich np. minister ds. inwestycji Velimir Ilić i minister oświaty Ljiljana Czolić, która musiała ustąpić z urzędu, gdy próbowała usunąć z programów szkolnych nauczanie o darwinizmie. "Kościół ma prawo wyrażać swoje opinie jak każdy podmiot w państwie, co nie zdejmuje z polityków odpowiedzialności za podejmowane decyzje" - powiedział serbski minister ds. wyznań Milan Radulović. Tymczasem trybunał międzynarodowy, przed którym toczy się sprawa Slobodana Miloszevicia i który chce pociągnąć do odpowiedzialności Radovana Karadzica i Radko Mladica, oskarżanych o zbrodnie wojenne w Bośni, sugeruje, że mogli oni ukrywać się w klasztorach prawosławnych.