Do stałego nawracania się, by móc nawracać innych oraz do wzorowania się na papieżu Franciszku zachęcali księży polscy biskupi w Wielki Czwartek, podczas Mszy Krzyżma św.
W tym kontekście zauważył, że dzisiaj konieczna jest „oliwa” kapłańskiego miłosierdzia, która uspokoiłaby wzburzone morze życia społecznego, zwłaszcza wtedy, kiedy stajemy się świadkami czynienia publicznej spowiedzi z cudzych grzechów. – Czynienie spowiedzi z cudzych grzechów jest zadaniem niesłychanie łatwym. Nie wymaga najmniejszej odwagi cywilnej, jest prymitywnie proste, a przy tym całkowicie nieskuteczne. W ten sposób marnuje się swój czas i energię, idąc na moralną łatwiznę – mówił metropolita poznański.
O głównym celu życia kapłanów, którym jest głoszenie Ewangelii i budowanie Kościoła poprzez sprawowanie sakramentów mówił też abp Henryk Hoser w katedrze św. Floriana na warszawskiej Pradze. - Kapłan nie pochodzi z wyboru, czy delegacji społeczności wierzących, jak niektórzy myślą czy wręcz oczekują. Nikt sam sobie tej godności nie bierze, lecz tylko ten, który jest powołany przez Boga jak Aaron – przypomniał abp Hoser. - Widzieć kapłana jako działacza charytatywnego, czy organizatora życia społecznego jest zredukowaną wizją tego, kim jest i kim powinien być - stwierdził.
Potrzebna jest nam, bracia, zmiana mentalności kapłańskiej – mówił w Lublinie abp Stanisław Budzik. - Powinniśmy się uwolnić od dominacji myślenia, że „mam tak dużo do zrobienia”, bo właściwie to tylko jedno mam do zrobienia, a „wszystko inne będzie mi przydane”. Muszę stawać się przede wszystkim człowiekiem komunii na wzór Jezusa Chrystusa. Człowiekiem, który gromadzi wspólnotę, formuje ją, posyła. Potrzeba nam postawy, która pozwoli prezbiterom działać nie w pojedynkę czy też konkurować z innymi, ale kształtować nasze działanie w wspólnocie – trzeba wspólnoty z wiernymi, z braćmi w kapłaństwie, z biskupem, z Ojcem Świętym – powiedział metropolita lubelski.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.