Dziesięciu miesięcy więzienia, ale z zawieszeniem na trzy lata, i 20 tys. zł grzywny zażądała prokurator dla Jerzego Urbana za znieważenie Jana Pawła II, głowy państwa watykańskiego - informuje Gazeta Wyborcza.
Skazanie mnie na karę bez zawieszenia byłoby wyrazistym sygnałem istnienia w Polsce cenzury prokościelnej - tej treści oświadczenie naczelny "Nie" rozdawał dziennikarzom przed rozprawą. Dodał, że tego by właśnie chciał - albo uniewinnienia "potwierdzającego wolność słowa". - Wiem, że sąd nie jest św. Mikołajem. Nie zapadnie więc w tej instancji wyrok wyrazisty, lecz pośredni, który nie podrażni nadmiernie ani fanatyków religijnych, ani młodzieżówki PiS... - prowokował. Ale wyroku nie było. Był za to zaciekły spór dwóch księży profesorów - Józefa Krukowskiego z KUL i Floriana Lempy z uniwersytetu w Białymstoku. Spór nie o to, czy i w jaki sposób Urban obraził Papieża, ale czy w ogóle mógł stanąć przed sądem. Obrona twierdzi, że nie mogło dojść do oskarżenia z uwagi na brak tzw. wzajemności w ściganiu przestępstwa znieważenia. Chodzi o to, że nikt, kto obraziłby prezydenta Polski w Watykanie, nie mógłby za to odpowiadać. Prokuratura jest innego zdania. Powołuje się na prawo Królestwa Włoch z końca XIX wieku i dekret papieża Piusa XI z 1929 r. Ks. Florian Lempa stanął po stronie Urbana. Napisał dla niego prywatną ekspertyzę o problemie "wzajemności". Wczoraj twierdził, że przepis, który dotyczy obrazy głowy obcego państwa (inaczej rzecz się ma np. z zamachem), w Watykanie nie obowiązuje. Poza tym w państwie watykańskim nie jest wykonywana kara pozbawienia wolności (a w Polsce Urbanowi grozi do trzech lat więzienia). - To jest nonsens. Wstydzę się za kolegę - zareagował ks. prof. Krukowski. Wcześniej stanął po stronie oskarżenia. Pytany, czy w Watykanie obowiązuje zasada wzajemności, oświadczył: - Nie ma co do tego wątpliwości. Zdenerwowało go pytanie mec. Eugeniusza Baworowskiego, czy czytał artykuł "Obwoźne sado-maso", za który Urban trafił przed sąd: - Tego typu pism nie czytuję! Ks. Lempa znał tekst z "Nie", a nawet bronił naczelnego tygodnika w sądowych kuluarach: - Jerzy Urban Papieża nie obraził. To był tekst napisany w konwencji satyrycznej. Już Krasicki pisał "śmiejmy się z głupich, choćby przewielebnych" i słowa te weszły do literatury. - I to jest mój wychowanek, u mnie robił habilitację - nie mógł uwierzyć ks. Kruczkowski. Sędzia Barbara Laskowska do polemiki obu księży na środku sali nie dopuściła. Oddała głos prok. Marii Grabskiej-Taczanowskiej. Długi wywód poświęcony głównie granicom wolności prasy prokurator przerwała odczytaniem tekstu Urbana z sierpnia 2002 r. Gdy doszła do ostatniego zdania z tekstu Urbana: "...Choruj z godnością, gasnący starcze, albo kończ waść, wstydu oszczędź" - na sali panowała martwa cisza. - Nie widzę żadnego uśmiechu, widocznie ani ja, ani nikt na tej sali nie ma poczucia humoru - spuentowała. 18 stycznia głos zabierze obrona. Nie wiadomo, kiedy zapadnie wyrok. • Artykuł Jerzego Urbana „Obwoźne sado-maso" ukazał się w sierpniu 2002 r. tuż przed pielgrzymką do Polski Jana Pawła II. Urban nazywał w nim Papieża także „Breżniewem Watykanu" i „sędziwym bożkiem". Do prokuratury napłynęło około tysiąca protestów i zawiadomień o przestępstwie. Urban twierdzi, że jego intencją nie była zniewaga, lecz krytyka „telewizyjnych widowisk z uwagi na nietrafny wybór ich głównego aktora".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.