Pierwszy proces w jednym z wątków tzw. afery salezjańskiej rozpoczął się przed Sądem Rejonowym w Legnicy (Dolnośląskie) - podała Polska Agencja Prasowa.
Inny oskarżony tłumaczył, że uwierzył słowom M., bo ten miał bardzo dobrą opinię - księdza z prawdziwego powołania, który pomaga młodzieży i ubogim. O tym, że informacje o potrzebach parafii nie są gołosłowne, miała natomiast świadczyć postępująca z miesiąca na miesiąc budowa kościoła w Lubinie. Ksiądz prosząc parafian o pomoc w uzyskaniu kredytów zapewniał np., że niebawem ma otrzymać środki z Włoch, ale do tego czasu musi zapłacić za materiały budowlane i płacić robotnikom. Jeden z księży - Waldemar Z. przyznał się w śledztwie do wszystkiego i wyjaśnił, że w zamian za wzięcie kredytu otrzymał z tej kwoty 100 tys. zł na otwarcie baru w ówczesnym województwie elbląskim. Ksiądz Waldemar Z. o wzięcie kredytu poprosił też swoją matkę Janinę. Kobieta w lipcu 2001 roku wzięła kredyty na sumę blisko 200 tys. zł. W zamian za wzięcie kredytów jednemu z oskarżonych ksiądz Ryszard M. spłacił kredyt samochodowy i opłacił studia żonie. Krystyna Zarzecka z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu wyjaśniła, że sprawę kredytów indywidualnych podzielono na kilka postępowań, bowiem wszystkich indywidualnych kredytobiorców jest ponad 120. Szacuje się, że łączna wysokość kredytów indywidualnych w całej aferze salezjańskiej to ok. 16 mln zł. Mieli je spłacać księża salezjanie, ale gdy nie wywiązali się z tego, do kredytobiorców zapukał komornik. W ubiegłym roku Kredyt Bank podpisał umowę z Towarzystwem Świętego Franciszka Salezego z Rzymu dotyczącą spłacenia zobowiązań prywatnych pożyczkobiorców z Lubina. Salezjanie zakupili od banku wierzytelności ponad 100 osób fizycznych. W wątku dotyczącym kredytów indywidualnych, zarzuty postawiono również pracownikom banku z Legnicy oraz pracownicom salezjańskiej fundacji, które fałszowały dokumenty potrzebne do pobierania kredytów. Zdaniem prokuratury, robiły to na polecenie księdza Ryszarda M. Śledztwo, w którym Ryszard M. jest głównym podejrzanym, nadal trwa.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.