Gdańsk: Poseł Bonda kupuje Stella Maris?

Bonda w czwartek po raz kolejny nie stawił się na swoim procesie przed Sądem Rejonowym w Goleniowie (oskarża się go o przywłaszczenie 27 tys. ton zboża wartego ponad 11 mln zł), więc sędzia zadecydował, że wystąpi do Sejmu o zgodę na miesięczny areszt dla posła. Tymczasem, jak ustaliła "Gazeta", nieuchwytny dla wymiaru sprawiedliwości i licznych wierzycieli Bonda w tajemnicy tworzy własną, zachodniopomorską gazetę. - Chwalił się już w Sejmie, że kupuje poligrafię Stella Maris - mówi jeden z politycznych przyjaciół Bondy. - Chce, aby gazeta miała własny druk. Jak ustaliliśmy, Bonda był już w Gdańsku i oglądał maszyny drukarskie należące do wydawnictwa archidiecezjalnego, które w najbliższym czasie komornik ma wystawić na sprzedaż za pół ceny. Partnerem Bondy jest Marek Słomski, niegdyś lider RS AWS na Pomorzu Zachodnim, później założyciel eurosceptycznej kanapowej partii Ruch dla Polski, ostatnio właściciel dwóch gazet - w Stargardzie Szczecińskim i Nowogardzie. - To będzie coś, co wszystkich w Szczecinie zaskoczy - mówi Słomski, nie zdradzając jednak żadnych szczegółów na temat tworzonego wydawnictwa i redakcji. - Działamy razem z posłem Bondą, bo on ma talent do kupowania. - Jaka będzie ta gazeta? - Informacyjna, ale każdy jest przecież jakoś politycznie sformatowany. Jeśli chodzi o "talent do kupowania", to jest coś na rzeczy. W ostatnich miesiącach Bonda kupił m.in. trzy upadłe spółki stoczniowego holdingu (za symboliczną złotówkę), a także wierzytelności dużych przedsiębiorstw. Ten zachodniopomorski potentat rolny, który według oświadczenia majątkowego jest najbogatszym polskim posłem, wszedł do Sejmu z listy Samoobrony. Odszedł z klubu, kiedy ujawniliśmy, że prowadzi interesy ze Stanisławem P., bohaterem wielkich afer gospodarczych w PRL i III RP. Teraz Bonda jest posłem niezależnym. W sądach ma dwie sprawy karne. Od listopada ub.r. na rozpatrzenie czeka w Sejmie kolejny wniosek szczecińskiej prokuratury o pozbawienie Bondy immunitetu. Prokuratura chce mu przedstawić zarzut zagarnięcia mienia na szkodę zachodniopomorskiego rolnika zamieszkałego obecnie w Tajlandii. - Kiedy wyjeżdżałem do Tajlandii, powierzyłem posłowi całe gospodarstwo - opowiada Wojciech Nowak. - Miał je uprawiać i odciągać sobie część zysku. Gdy wróciłem, okazało się, że zniknęły moje maszyny i środki produkcji rolnej warte 3 mln zł.