Reklama

A. Szostkiewicz: Zaplątani w paliusze

Z całym szacunkiem dla abp. Dziwisza - nowy metropolita krakowski nie jest Janem Pawłem II. A tak zaczynają go traktować nasze media - uważa Adam Szostkiewicz w komentarzu opublikowanym w najnowszej Polityce.

Reklama

Tego samego dnia w Rzymie Kościół obchodził uroczystość św. Piotra i Pawła, a w Polsce Włodzimierz Cimoszewicz ogłosił, że jednak będzie walczył o prezydenturę. Dzienniki telewizyjne zaczynały się od Rzymu: redaktorzy uznali, że wręczenie paliusza abp. Dziwiszowi jest pierwszą wiadomością dnia. Rozumiem taki wybór w mediach kościelnych, ale w świeckich? Poczułem się trochę jak w PRL: wtedy dziennik otwierali dygnitarze PZPR, teraz otwierają dostojnicy Kościoła. Kronika dworska. Choć metropolita Dziwisz jeszcze niczego w Kościele krakowskim i polskim nie zdziałał. Podobnie z transmisjami otwarcia procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II. Przesunięto dla relacji normalną porę nadawania telewizyjnego dziennika. A przecież to tylko początek pośmiertnej drogi Karola Wojtyły na ołtarze, a nie jej finał. Droga ta będzie dłuższa, niżby wynikało z relacji mediów. I dobrze, bo inaczej może powstać wrażenie, że sprawy nie zbadano dostatecznie dokładnie. Święci są nie tylko dla jednego pokolenia i narodu, lecz dla całego Kościoła dziś i za tysiąc lat. Chyba wszyscy pamiętamy jeszcze transmisję watykańskiej papieskiej mszy żałobnej. Jej surowe piękno i mistyczną aurę. To było wielkie przeżycie i wspaniałe widowisko. Otwarcie procesu wyglądało w przekazie inaczej: tu Kościół celebrował potęgę instytucji i zawiłe rytuały biurokracji. Ceremoniały, dworskość i swoista, wystawiona na pokaz, biurokracja przesłaniały bohatera. Widz uginał się pod lawiną detali, a to, co najważniejsze – świętość papieża Jana Pawła – jakby schodziło na plan dalszy. Mistyczna aura wyparowała. Pożytek z takich relacji wydaje mi się wątpliwy. Może wzrosła gigantycznie liczba Polaków, którzy obudzeni w środku nocy bezbłędnie odpowiedzą, co to jest paliusz i wyrecytują tytuły kościelnych urzędników kanonizacyjnych, ale co z tego? Czyżby media uznały, że takie detale mają magiczną moc talizmanu przywracającego do życia „naszego Papieża”? Nawet sam arcybiskup Dziwisz nie jest jego reinkarnacją. Ma opinię człowieka skromnego, więc chyba i jego uwiera, że się go traktuje jak substytut Wojtyły. To granie na emocjach w poszukiwaniu widza ma swoją cenę informacyjną. Skoro wszystko, co się może kojarzyć z Janem Pawłem, ma w mediach pierwszeństwo, reszta spada na dalsze miejsca. Dotyczy to także – o ironio – obecnego papieża Benedykta. Owszem, pokazuje się go, ale najchętniej, gdy mówi po polsku do rodaków papieża Polaka. Tak się jednak składa, że papież Ratzinger zajmuje się jeszcze czymś innym: kieruje Kościołem. O tym jednak dzienniki telewizyjne informują już bardzo skąpo i nie na czołówkach. A papież Benedykt podczas tej uroczystości wygłosił jeszcze homilię o misji Kościoła, mówił ciekawie o katechizmie, a na koniec wspomniał o wizycie prawosławnej delegacji Patriarchatu Ekumenicznego Konstantynopola. „Choć nie zgadzamy się jeszcze w kwestii interpretacji zasięgu posługi Piotrowej, jesteśmy głęboko zjednoczeni w posłudze biskupiej i sakramencie kapłaństwa oraz wyznajemy razem wiarę Apostołów. W tej godzinie świata, pełnej sceptycyzmu i wątpliwości, ale też bogatej w pragnienie Boga (...) prosimy Pana z całego serca, aby prowadził nas do pełnej jedności”. A już po kazaniu Benedykt XVI pozdrowił obecnych na uroczystości hierarchów Cerkwi.

Więcej na następnej stronie
«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
wiecej »

Reklama