Znany amerykański gwiazdor, 43-letni Tom Cruise, nie powinien nigdy otrzymać honorowego obywatelstwa stolicy Francji.
Decyzję taką podjęły władze miejskie Paryża, a jej powodem jest członkostwo hollywoodzkiego gwiazdora w organizacji scjentologów, która we Francji uważana jest za sektę. Wiceprzewodnicząca rady miejskiej Paryża Anne Hidalgo zapowiedziała podczas debaty w parlamencie, że będzie czuwała, aby Tom Cruise nigdy nie został honorowym obywatelem stolicy Francji. Niedawno Cruise otrzymał honorowy medal Marsylii. Jesienią 2004 r. gwiazdora przyjął obecny minister spraw wewnętrznych, a ówczesny minister finansów Nicolas Sarkozy. Jak poinformowały media francuskie, w władze miejskie Paryża przyznały 11 lipca dotację w wysokości 20 tys. euro stowarzyszeniu ofiar sekt. Tzw. "Kościół Scjentologiczny", założony w 1875 r. w USA przez Rona Hubbarda, jest rozpowszechniony wśród aktorów z Hollywood. Łączy on w sobie na zasadzie synkretyzmu elementy chrześcijaństwa (zwłaszcza w jego odmianie protestanckiej) z zasadami gospodarki wolnorynkowej i socjotechniki. "Kościół" ten ma najwięcej wyznawców i zwolenników w Stanach Zjednoczonych, ale istnieje też w wielu innych krajach, m.in. w Europie Zachodniej i w Rosji, gdzie rozwija się bardzo dynamicznie. Centralna siedziba sekty mieści się w Bostonie. W 1995 r. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego w Polsce zaliczyło Kościół Scjentologiczny do najbardziej kontrowersyjnych wspólnot religijnych działających w naszym kraju. Zdaniem Biura, sekta ta, określana mianem "mafii religijnej", jest najbardziej dochodowym kultem w Stanach Zjednoczonych. Znane są tam przypadki licznych fałszerstw, przekupstw, wyłudzeń, zastraszeń i oszustw giełdowych. Z uwagi na nieprzychylną opinię międzynarodową scjentyści dążą do ukrywania swej działalności w Polsce. Zagrożenia z ich strony polegają m.in. na wyłudzaniu środków materialnych na tzw. orientalne techniki odnowy psychicznej.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.